piątek, 16 maja 2014

00. Prolog

Najdroższa siostro!
Wszystko, czego teraz pragnę, to móc Cię zobaczyć. Choć przez chwilę poczuć się tak jak dawniej. Chciałbym obserwować uśmiech, który uwidacznia te słodkie dołeczki w policzkach. Usłyszeć niezadowolone parsknięcie lub zirytowane mruknięcie wydobywające się z Twych ust. Próbować zgadnąć, o czym myślisz, podczas gdy opowiadam Ci niestworzone historie. Mógłbym wymieniać dalej, ale doskonale wiesz, że po prostu marzę o tym, aby znaleźć się przy Tobie. Zawsze, kiedy tego potrzebujesz, stać przy Twoim boku i Cię wspierać. Mam tyle do opowiedzenia! O mojej nowej szkole, o znajomych z klasy oraz o niezwykłej osobie, którą poznałem.
Ostatnimi czasy czuję, że coś zmieniło się w naszych relacjach. Może to moja wina, bo zbytnio się od Ciebie oddaliłem? Ale uwierz mi, siostrzyczko, że nie mogę zrezygnować z tego, co właśnie robię. Nie chcę narażać Cię na niebezpieczeństwo, a jeśli nie będę wykonywać ich poleceń, przyjdą po Ciebie. Oni niszczą ludzi, moja słodka. Wykorzystują ich, a kiedy przestają być przydatni, wyrzucają jak stare, zepsute zabawki. Z początku wydawało się to całkiem zabawne: obserwować, do czego posuną się ludzie, kiedy przyprze się ich do muru, ale później Gra stała się zbyt niebezpieczna. Wymknęła się nam spod kontroli. Albo raczej Ktoś przejął nad nią kontrolę i sprawił, że pojawiają się te wypadki. Ale to nie są wypadki! To, co się teraz dzieje, zostało zaplanowane przez tę osobę. Powoli zaczynam się domyślać, kto za tym wszystkim stoi, jednak nie znalazłem jeszcze wystarczających dowodów, aby zakończyć tę Grę. Muszę je odszukać, nim to zawędruje za daleko, choć już i tak zatrważa mnie, w jakim kierunku zmierza. Właściwie, czy wciąż powinienem nazywać to coś grą? Wszystko zaczęło bardziej przypominać „rosyjską ruletkę”. Sam już nie wiem, kto z nas zostanie następny. Szczerze? Boję się… Właściwie to jestem przerażony! Cały czas zdaje mi się, że ktoś obserwuje i uważnie śledzi każde poczynania naszej czwórki, a w szczególności moje. Mam przez to gęsią skórkę, ale to dobry znak, bo czuję, że znalazłem się blisko odkrycia jej maski.
Ale moja słodka! Choćbym dowiedział się prawdy i zdemaskował ją, nie zmyję z siebie przeszłości. Zostałem naznaczony. Ręce plami mi krew, bo widzisz, siostrzyczko, doprowadziłem do strasznej tragedii. Czy kiedykolwiek będę w stanie normalnie po tym funkcjonować? Nie sądzę.
Nie liczę na wybaczenie, bo nigdy nie powinienem go uzyskać. Nie liczę też na zapomnienie. Muszę o tym pamiętać, choćby próbowali sprawić, bym zapomniał. Tutaj bardzo łatwo zatracić wszystkie wartości, idee, marzenia czy wspomnienia. Tutaj tracisz samego siebie. Nie pamiętam już, jak żyje się bez strachu i poczucia winy. Patrzę w lustro, widząc zupełnie nieznaną mi osobę. Pewnie jakbyśmy spotkali się teraz na ulicy, nie poznałabyś mnie, tylko pomyślałabyś: „Ten facet jest dziwny, wręcz straszny”. Naprawdę zaczynam obawiać się samego siebie!
Chciałbym móc cofnąć wszystko, co zrobiłem, ale nie mogę. Poczucie winy jest wyniszczające; powoli, kawałek po kawałeczku wyrywa me serce, sprawiając, że zaczynam wariować. A najgorsza w tym wszystkim jest niemoc. Niemoc powiedzenia prawdy komukolwiek. Muszę żyć z tym ciężarem spoczywającym na mych barkach, tylko… Ach! Tylko to czasem jest tak cholernie bolesne i trudne! Jedyną nadzieję oraz pocieszenie stanowi dla mnie fakt, że nigdy nie znajdziesz się na mym miejscu. Nie wejdziesz do Gry ani nie spotkasz JEJ. Z całego serca dziękuję za to Bogu! Mam nadzieję, że pozostaniesz bezpieczna; że zawsze będę mógł Cię strzec przed moim światem. Znam Cię, Lexi, i wiem, że jesteś gotowa ruszyć tu z odsieczą, ale błagam Cię! Nie rób tego! Żyj swoim życiem, przeżyj je tak, jak tego pragniesz. Nie proszę Cię o nic więcej, tylko trzymaj się z daleka od tej szkoły! Uśmiechaj się, zakochuj miliony razy i odkochuj, śmiej się, tańcząc w deszczu do woli, bo masz cały świat do swej dyspozycji.
Po prostu bądź sobą i tylko sobą!
Kocham Cię, moja droga, słodka i piękna siostrzyczko,
Aaron

Łzy spływają na papier, pozostawiając okrągłe, rozmyte ślady. Zgniatam list w dłoni, podnosząc wzrok. Wpatruję się w bladą postać, niemal całą owiniętą w bandaże. Spomiędzy złotych kosmyków wychwytuję zaschnięte ślady krwi. Jego piękną twarz pokrywają niemal w całości sińce i rany. Fotel trzeszczy, jakby wydawał swój ostatni dech, gdy wstaję i podchodzę do szpitalnego łóżka. Chwytam lodowatą rękę Aarona spoczywającą bezwładnie na białej pościeli, spoglądając na twarz, którą znam tak samo doskonale, jak własną. Wydaje się taki spokojny, taki cichy, taki kruchy, a kiedy tak patrzę na tę buzię, nie potrafię sobie wyobrazić, przez co musiał przejść ani co czuł, spoglądając w dół z dachu.
W jednej chwili ogarnia mnie szaleńczy, niewytłumaczalny gniew. Nic mi nigdy nie powiedział! Wysłał mi jedynie ten durny list, sprawiając, że moje serce całkowicie zamarzło. Skacząc, nie pomyślał o tym, co będę czuć ja albo nasi rodzice. Nie obchodziło go nic poza samym sobą… Jednak największy gniew odczuwam, gdy myślę sobie, że gdzieś tam, za murami szpitala, w szkole, do której chodził Aaron, jest ktoś, kto doprowadził do śpiączki mojego ukochanego brata.
— Przepraszam, Aaron — szepczę, bo naprawdę mam za co go przepraszać, ponieważ właśnie postanowiłam zignorować jego prośbę — ale muszę się dowiedzieć prawdy i sprawić, że osoby za to odpowiedzialne poniosą karę. Nie pozwolę, by uszło im to na sucho!
Ściskam rękę chłopaka trochę mocniej, po czym całuję zimny policzek. Muszę wrócić do domu i się przygotować. List ze śladami moich łez nadal spoczywa w zaciśniętej pięści. Ten kawałek kartki to swoista kotwica — tylko dzięki niej nie zwariuję w tym dziwnym, pustym świecie bez niego. To też przysięga, że choćby miał się zawalić świat, zemszczę się za Aarona.
Mijam recepcję niezatrzymana przez żadną pielęgniarkę, jedynie jakaś dziewczynka spogląda na mnie, a na jej twarzyczce pojawia się słodki, niewinny uśmiech pełen ufności. Tak potrafią uśmiechać się tylko dzieci. Jej usta układają się w słowo „księżniczka”, ale gdyby tylko wiedziała! Moje złociste włosy kołyszą się za mną, a błękitna sukienka faluje wokół nóg, lecz nie ostało się już nic z księżniczki w mej osobie. Ona umarła, kiedy Aaron postanowił skoczyć. Teraz korytarzem zmierza czarownica Nemezis, która nie zawaha się przed niczym, byleby tylko pomścić ukochanego brata.
W moim umyśle pojawia się wspomnienie Aarona. Siedzieliśmy któregoś wieczoru na huśtawkach w parku i rozmawialiśmy.
— Wiesz, Lexi, prawda jest najdoskonalszym wybawieniem… — powiedział po chwili, podczas której bujaliśmy się w ciszy, a nad nami gwiazdy połyskiwały srebrzystym światłem — jednak czasem bywa także najgorszym przekleństwem…

28 komentarzy:

  1. Świetny prolog. Naprawdę, jeden z lepszych jakie czytałam: bardzo intrygujący, z niebanalnym pomysłem. Zarazem dość tajemniczy jak i jednak dający mnóstwo podpowiedzi. Cudeńko.
    Do tego urzekł mnie sposób w jaki budujesz zdania, to jakie są czytelne, choć rozbudowane; to jak, nie mówiąc wiele w prost, dają bardzo wyraźny przekaz, naprawdę świetne.
    Poprzeczkę ustawiłaś bardzo wysoko juz na początku, mam nadzieję, że nie przypadkowo ;) lecę czytać dalej, zeby się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :3
      Bardzo mi miło za Twoje uznanie, choć ja, jako ta mega samokrytyczna, nadal uważam, że mój styl wymaga jeszcze wielu lat ciężkiej, niemal morderczej pracy... Ogromnie się cieszę, że spodobał Ci się prolog i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :D
      Pozdrawiam i ściskam cieplutko :3

      Usuń
  2. Zacznę od prologu, bo nie wiem, czy zdążę przed szkołą przeczytać wszystkie i skomentować ostatni.
    Głównie mogłabym powtórzyć to, co napisała moja poprzedniczka. Styl masz bardzo lekki i nie skupiasz się na szczególikach (przytoczę jakieś 12/13-latki: "Założyłam buty te i tamte. spodnie takie i siakie oraz koszulkę taką i siaką." Gdy czytam coś takiego, mam ochotę kogoś porządnie trzasnąć.), a na ważniejszych rzeczach.
    Podobał mi się list, ale czy skoro brat chciał ją chronić przed tym i zna jej charakter, to chyba powinien przewidzieć, że Lexi nie puści płazem tym, którzy doprowadzili do samobójstwa Aaron, o ile sami go nie wypchnęli.
    Naprawdę prolog wyszedł świetnie i z chęcią zaczęłabym nowe rozdziały, ale szkoła woła o moją obecność na lekcjach. :/
    Dużo weny!
    Ell
    game-of-panem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej
      znam twój ból odnośnie chodzenia do szkoły. Sama też powinnam teraz siedzieć na lekcjach, ale jestem chora i idę dzisiaj jedynie na ostatnią godzinę, bo piszę sprawdzian z chemii :/
      Bardzo dziękuję za twój komentarz i jednocześnie zapraszam do przeczytania dalszych rozdziałów i pozostawienia swojej opinii. Co do listu, to... hm... nie wiem ile mogę zdradzić, by nie spoilerować, ale powiem tylko, że wobec PEWNEJ sytuacji z przeszłości, Aaron wierzył, że Lexi nie będzie chciała iść do nowej szkoły... Albo może coś innego zaplanowałam? Kogoś innego? Inny list? Hehe, no cóż, wariantów jest dużo, a jaka jest prawda, to się wszystko wyjaśni dopiero w dalszych rozdziałach, więc zapraszam do ich czytania :3
      Pozdrawiam, Amnesia
      P.S. Z miłą chęcią wpadnę do ciebie i również, jak znajdę czas, przeczytam rozdziały oraz pozostawię po sobie ślad. :D

      Usuń
  3. Może i powtórzę moje poprzedniczki, ale.. Prolog jest naprawdę, naprawdę bardzo dobry. Podoba mi się to, że postanowiłaś pisać w narracji pierwszoosobowej i w czasie teraźniejszym. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to łatwa sztuka. Tutaj wyszło Ci to rewelacyjnie, jak jest w pozostałych rozdziałach... To zobaczę, jak tylko znajdę odrobinę czasu :) Tak jak napisały moje poprzedniczki, podoba mi się to, że nie opisujesz wszystkiego tak szczegółowo, jak robi to większość osób piszących w takiej jak Ty formie. No i pomysł... Naprawdę niebanalny. Nie wiem, czy wiesz, ale samym prologiem zyskałaś sobie kolejną, stałą czytelniczkę :P Zapowiada się bardzo ciekawie i będę trzymać za Ciebie mocno kciuki :D
    Życzę Ci weny, weny i... czasu na pisanie ;)
    Pozdrawiam, Learotta
    P.S. Zapraszam na mojego bloga:
    http://the-future-depends-on-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Dziękuję bardzo. Cieszę się ogromnie, że spodobała Ci się Alicja i, że zostaniesz z nami na dłużej. Co do weny, to jeszcze się utrzymuje tendencja wzrostowa, ale gorzej z czasem, choć już napisałam 8 rozdziałów i pewnie jakoś za niedługo zacznę pisać 9 rozdzialik xD
      Pozdrawiam, Amnesia
      P.S. Jak tylko znajdę czas, to postaram się wejść do Ciebie na bloga i skomentować :3

      Usuń
  4. Naprawdę bardzo podoba mi się prolog jest intrygujący i zdecydowanie zachęca do dalszej lektury. Ten list był piękny, wyrażał mnóstwo emocji i był poruszający.
    Jestem bardzo ciekawa jak się to dalej rozwinie, więc lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa.
      Pozdrawiam, Amnesia

      Usuń
  5. Ukazałaś bardzo intymne (nie wiem, czy to odpowiednie słowo) relacje Lexi i Aarona. Widać, że ich bliskość to nie tylko więzy krwi, ale prawdziwa przyjaźń, troska, przywiązanie.
    List jako wprowadzenie do fabuły to świetny pomysł. Przesycony jest miłością chłopaka, jego niepokojem, rozpaczą i zaufaniem do siostry - że zrobi tak, jak chce. To trochę nierozsądne, by opisywać tak sytuację i następnie oczekiwać, że bliscy nie zareagują, zwłaszcza po próbie samobójczej. Jednak biorąc pod uwagę jego stan psychiczny, po tym śledztwie, wyrzutach z powodu Gry i innych sprawach, to staje się całkiem logiczne.
    Zamysł: interesujący. Zapowiada się ciekawy thriller i choć nie jestem fanką takich historii, to jednak z przyjemnością doczekam się rozwiązania. Treść również nie pozostawia wiele do życzenia. Jest ciekawie, szczerze. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to drobne błędy: małe litery, przecinki, etc.
    Pozdrawiam,
    Roxy

    PS. Stwierdziłaś u mnie, że nie przepadasz za horrorami - jednak szablon masz jak z horroru. Słowem: doskonały^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz.Zacznę od szablonu - masz rację, że jest taki troszkę horrorowaty, jednak uznałam, że akurat będzie dobrze odpowiadał tej historii, ponieważ nie jest to opowieść o jednorożcach, wróżkach i ludzikach rzygających tęczą. Rzeczywiście, nie lubię horrorów. Książki jakoś zniosę, ba! nawet przeczytałam i to niemało horrorów spod pióra Kinga, Cobena i mojego "ulubionego" autora horrorów - Grahama Mastertona. Gorzej u mnie z filmami; tych to po prostu nie cierpię, a o dziwo, zawsze potrafię odgadnąć zakończenie xD.
      Co do relacji Lexi i Aarona, to zostanie ona dokładniej opisana w dalszych rozdziałach. Również powody, dla których Aaron wierzył, że Lexi nie pójdzie do jego szkoły pojawią się dopiero za parę rozdziałów, więc zachęcam do dalszego czytania i wyrażania swojej opinii.
      Pozdrawiam, Amnesia

      Usuń
  6. Zrobiłam dobrze zagłębiając się w twoją historię bo jest po prostu ciekawa i taka hmmm mroczna. Dobrze, że nie odsłaniasz wszystkich kart na początku i pozostawiasz taki znak zapytania pojawiający się nad głowa czytelnika pod tytułem " WTF?" chce się czytać więcej i powoli odsłaniać te historię tak więc lecę dalej
    Pozdrawiam i całuję :):*
    poziom-drugi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz. Mam nadzieję, że dalsze rozdziały także Ci się spodobają.
      Pozdrawiam, Amnesia

      Usuń
  7. Wow, mega wciągający prolog! Nie mogę się doczekać poznania tajemnicy Aarona i odkrycia kto jest wszystkiemu winien. Serio mnie zaciekawiłaś dlatego zaraz zabieram się za kolejne rozdziały! Muszę powiedzieć, że udało Ci się również wprowadzić taką atmosfer mroku i tajemniczości. Po prostu świetnie Ci o wyszło! Wygląd jest trochę przerażający, ale po przeczytaniu prologu zaczynam rozumieć z jakiego powodu. Mam nadzieję, że Aaron wybudzi się z śpiączki, bo jego relacje z siostrą są pełne miłości i bardzo szkoda mi Lexi, jeśli umrze dziewczyna może się załamać.
    Pozdrawiam i życzę weny { http://marzentysiace.blogspot.com/ }

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Cieszy mnie to, że podoba Ci się prolog i że chcesz przeczytać pozostałe rozdziały. Mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań.
      Pozdrawiam, Amnesia :3

      Usuń
  8. Teraz to ja mam gęsią skórkę... Boże! Dlaczego ja tu w ogóle wlazłam?! Dżizas! A teraz, żebyś miała świadomość tego, co się zaraz stanie! Jutro będę wyglądać jak zombie i to przez Ciebie! Bo nie zasnę, czytając Twojego bloga do rana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, potowarzyszę Ci. Mam jeszcze trzy galaretki, więc do rana jakoś przeżyjemy xD A jak skończą się galaretki, to pójdę po kisiel xD
      Lofciam <3

      Usuń
  9. Zaintrygowałaś mnie tą historią, także mam zamiar przeczytać całą, na razie dotąd ile masz, a prolog mam już za sobą. Bardzo ciekawi mnie, co to też zrobił Aaron i komu się tam naraził i dlaczego się tak boi. Nie wiadomo ile Lexi ma lat, bo nam nie powiedziałaś jeszcze, ale widać, że kocha brata i mimo wszystko chce dowiedzieć, co to a gra i kto zmusił go do zrobienia sobie krzywdy. Tylko czy nie popadnie w taki sam stan jak jej brat? Czy nie wpadnie w jakąś pułapkę?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, witam!
      Bardzo się cieszę, że spodobało Ci się Are you Alice?. To dla mnie olbrzymia przyjemność i czytać i komentować wasze opinie <3 W miarę czytania parę podstawowych odpowiedzi na Twoje pytania się pojawi w tekście, jednak na te bardziej szczegółowe będziesz musiała poczekać na kolejne rozdziały. Skoro i tak pewnie się dowiesz tego z tekstu, to mogę Ci powiedzieć, że Lexi jest z tego samego roku co Aaron, jednak pomiędzy nimi jest niemal rok różnicy - jednak o kolejnych informacjach dowiesz się dopiero z późniejszych rozdziałów. Jeśli chodzi o pułapki - to kto wie, czy to właśnie nie było celem Alicji? Hihi, wszystko się wyjaśni w późniejszych rozdziałach xD
      Pozdrawiam Amnesia

      Usuń
  10. *Krzywi mordkę* bawisz się czytelnikami. I chwała Ci za to xD

    Hej, kłaniam się praktykantce na Mistrzynię Pióra (zero fałszywych pochlebstw)!
    Nie przepadam za samobójcami, dlatego nie będę się tu wypowiadać na temat logiczności czynu Aarona, ponadto zrobiły to czytelniczki wyżej. Mimo to, nie skreślam chłopaka całkowicie, niech Lexi go wybroni. Zdaje mi się, czy diagnozuję słaby charakter u Aarona...? *hmm*
    Z początku coś mi mówiło, że będzie o bliźniętach, dlatego w podskokach zabrałam się do przeglądania bloga. Teraz nie jestem już tego taka pewna; co miałaś na myśli, wyjaśniając w komentarzu nad moim: "Lexi jest z tego samego roku co Aaron, jednak pomiędzy nimi jest rok różnicy" - nie bardzo wiem, jak to rozumieć. W szkole są z tego samego rocznika, ale jedno z nich jest starsze?
    Jeny, jak mi się podoba sposób myślenia Lexi, ten fragment o księżniczce bardzo wiarygodny. Swoją drogą, to przerażające, w jaki sposób tak kochające się rodzeństwo zostało rozdzielone. I w imię czego tak się stało? Dowiem się na własną rękę ;>

    Mam jeszcze jedno, niezwiązane z resztą pytanie, mam nadzieję, że nie poczujesz się urażona: kiedy zaczęłaś pisać swoje pierwsze poważniejsze opowiadanie? Nie uwierzę, że wcześniej tylko czytałaś książki. Twój styl, aczkolwiek uważam go za jeden z lepszych, wskazuje na wcześniejsze "treningi".
    I jeszcze jedno, w charakterze postscriptum: z wyrazami uznania dla Ciebie i Twojej bety, z heroicznym wręcz wysiłkiem zdołałam wypatrzeć "kwiatka" w liście Aarona: "I myślę, że zaczynam się domyślać (...)". Ładne powtórzenie; zrobisz, co uznasz za słuszne ;)
    (To takie moje zboczenie, że we wszystkim co czytam, staram się znaleźć błąd - nie każdy jest wdzięczny ;P Chciałabym, aby ludzie też mnie tak poprawiali i uczyli zarazem. Niech żyją "kwiatki" w tekstach!)

    Pozdrawiam cieplutko,
    ~Kya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, witaj!
      Bardzo mi miło słyszeć takie wspaniałe słowa. I z równą przyjemnością wyjaśnię pewne kwestie, które poruszyłaś. :) UWAGA! TU ZACZYNAJĄ SIĘ SPOILERY xD
      Charakter Aarona to kwestia sporna. Jedni uważają, że był/jest (w końcu jeszcze dycha xD) niezwykle odważny, ponieważ przeciwstawił się Alicji, drudzy uważają, że rzeczywiście tylko słabi uciekają od problemów, próbując popełnić samobójstwo. Na pewno o charakterze Aarona będzie jeszcze dużo, ale Lexi wszystkiego będzie się dowiadywała z punktu widzenia innych osób. A to może troszkę (bardzo) zmienić jej opinię o bracie.
      O problemie wieku będzie szczegółowa informacja w dalszych rozdziałach, jednak muszę Cię zapewnić, że (niestety albo stety) Lexi i Aaron nie są bliźniętami. Są rodzeństwem, oboje mają ROCZNIKOWO osiemnaście lat, jednak Lexi jeszcze nie miała swoich urodzin. Między nimi jest różnica kilku miesięcy, ale dokładniej będzie o tym później ^_^
      KONIEC SPOILERÓW xD
      Odpowiadając na pozostałe pytania - możesz nie uwierzyć, ale Alicja to moja pierwsza opowieść pisana "na poważnie". Wcześniej miałam zaledwie dwa blogi - jeden, gdy miałam trzynaście lat (już nie istnieje) oraz drugi, na którym publikuję historię od dwóch lat (choć obecnie jest zawieszony z racji skupiania się na Alicji i braku czasu na cokolwiek innego). No i ostatnio zaczęłam publikować swoje krótkie historyjki, one-shoty, opowieści ze snów itd. Wszystkie potrzebne linki, jeśli chciałabyś zajrzeć) znajdziesz w zakładce "Współpraca" na samej górze. :)
      Bardzo dziękuję za wskazanie błędu. Uwierz mi, że ja wręcz uwielbiam, jak ktoś wskaże mi błąd, ponieważ dzięki temu mogę się nauczyć, żeby go nie popełniać. :3 Obecnie jestem w trakcie poprawiania wcześniejszych rozdziałów, ponieważ Alicja zajmuje nowe terytoria xD (wrzucam ją powoli na Wattpada), więc zmieniam tam parę rzeczy, starając się pozbyć powtórzeń i innych drobiazgów.
      Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam i ściskam cieplutko,
      Amnesia

      Usuń
    2. Aaa, czyli Aaron będzie wciąż na tapecie ;) Będzie wałkowany, analizowany i ukazywany w kilku lustrach naraz *rozentuzjazmowana*. Bardzo się cieszę, że nie zostanie porzucony w tym szpitalu. Drugie życie ukochanego braciszka wyjdzie na jaw ;D
      W wolnej chwili z chęcią przyjrzę się zakładce z pozostałymi blogami.
      Ależ nie ma za co, polecam się na przyszłość ;3 Skoro sobie tego życzysz, zwrócę większą uwagę na poprawność i w miarę możliwości pomogę. Gratuluję dojrzałego podejścia do tematu; wielokrotnie przeglądałam czyjeś teksty, ale rzadko kto raczył odpowiedzieć na moje komentarze z wyliczeniami tych błędów.
      Do następnego,
      Kya

      Usuń
  11. Witaj. Trafiłam tu z innego bloga. Natychmiast zainteresował mnie sam tytuł, a potem, gdy przeczytałam opis… Wpadłam po uszy, do króliczej dziury. :D
    Czy tylko ja mam to przemożone wrażenie, że Aaron nie usiłował popełnić samobójstwa (a przynajmniej nie sam)? Wiem, wiem, pewnie okaże się inaczej, ale lubię spekulować. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, bo jak zapuszczę tu korzenię to obiecuję, że czekają cię obszerne komentarze z gdybańskim elaboratem :P „Jak”, a nie „jeśli”. Tak, tak zamierzam się zaczytać. Uwielbiam takie tajemnicze historie i uwielbiam Alicje w Krainie Czarów i cokolwiek z nią związanego. Ostatnio pochłaniam „Alicję w Krainie Zombie” – dziwna, acz całkiem oryginalna lektura.
    Acha, odbiegam od tematu.
    Szalenie podoba mi się szablon, który potęguje posępną aurę wiszącą nad historią.
    Miło czyta się teksty, które zaczynają się od listów. Nie wiem, ale mam takie zboczenie, że gdy widzę list na początku książki, opowiadania, bloga to nie mogę po prostu tego nie przeczytać. Zawsze mnie ciekawi co jest w nim zawarte. ^^
    „— Wiesz, Lexi, prawda jest najdoskonalszym wybawieniem… — powiedział po chwili, podczas której bujaliśmy się w ciszy, a nad nami gwiazdy połyskiwały srebrzystym światłem — jednak czasem bywa także najgorszym przekleństwem…”
    Och, takie słowa to balsam na moją duszę. Cała prawda mechanizmu wszechświata zawarta w jednym krótkim zdaniu. Argument popierający twierdzenie: „Czasami lepiej nie wiedzieć” – moje ulubiona maksyma.
    No, a ta Lexi musiała nie posłuchać brata. To było do przewidzenia. Im bardziej próbujesz przekonać kogoś by czegoś nie robił, tym możesz być pewniejszy, że on właśnie te zrobi.
    Z pewnością wkrótce nadgonię rozdziały. Acz, z uwagi na to, że dosyć mocno ostatnimi czasy nas cisną w szkole może to trochę potrwać i pewnie nie będę w stanie wystawić komentarza pod każdym. ;) Ale wiedz, że jestem.
    PS Zapraszam też do siebie: we-die-through-the-whole-life.blogspot.com
    Pozdrawiam, Alessa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę, zakorzeń się na stałe, a nawet wypuść liście i kwiaty. :3 Bardzo mnie cieszy, że chcesz spekulować, więc jak coś zapraszam do obszerniejszej dyskusji (np. na GG, w zakładce "Autorka" znajdziesz numer xD), a nuż coś Ci opowiem chyłkiem, że niby się wymsknęło. xD Ja również czytałam "Alicję w Krainie Zombie" i książka w pewien sposób oczarowała mnie, ale niestety - w drugiej części już jest troszku gorzej, toteż "Alicja i Lustro Zombie" czeka sobie na półeczce, niedokończona i zapomniana przez świat... :( Kiedyś ją przeczytam do końca, ale teraz niestety nie ma na to czasu. Masz rację, często jest tak, że im bardziej nas od czegoś odciągają, tym usilniej staramy się zrobić im na przekór. Ludzka ciekawość jest niepojęta. xD
      Bardzo dziękuję za taki obszerny komentarz (oczywiście, z niecierpliwością wyczekuję na kolejne pełne spekulacji [pewnie niektórych prawdziwych ;3 ]).
      Pozdrawiam i ściskam cieplutko, Amnesia :*

      Usuń
  12. Prolog ma za zadanie sprawić, aby czytelnik chciał czytać dalej i ty to zrobiłaś. Sprawilas, że mam ochotę czytać dalej. O kim mówił Aaron? Kto sprawił że skoczył? Na te pytania mogę sobie odpowiedzieć jedynie czytając dalej.
    Pozdrawiam ❤
    No i zapraszam do siebie na moje opowiadanie pt ,,Krew Medium"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za takie ciepłe słowa. Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach, Twoja chęć do czytania nie opadnie, a wręcz odwrotnie - z każdym kolejnym rozdziałem będzie rosnąc. :3
      Pozdrawiam, Amnesia

      Usuń
  13. Spam zostawiłam już dawno, a ja zawsze wracam do miejsc, gdzie wrzuciłam spam, tak więc powróciłam też do ciebie i zaczęłam czytać. Dziś tylko jeden rozdział, ale jutro postaram się przeczytać kilka kolejnych.
    Podoba mi się list Aarona. Od razu proszę o wybaczenie, gdy napiszę go przez jedno A, bo ja też mam w opowiadaniu Arona, ale Arona, a nie Aarona i to wyniknąć może u mnie z przyzwyczajenia.
    Wspomnienie o grze, przypomina mi taki film, thriller, chyba o nazwie "Wilk", ale nie mam pewności, tam się zaczęło od zabawy, od kłamstwa, a skończyło się na zabijaniu i to też się działo w szkole, chyba z internatem.
    Zastanawiam się o jakiej Grze mowa w twoim opowiadaniu i czy pierwszy rozdział będzie miał miejsce po prologu, czy przed. Wydaje mi się, że po i że siostra chłopka będzie starała się dowiedzieć co tak naprawdę skłoniło jej braciszka do targnięcia się na swoje życie. Pewnie i ona wejdzie do Gry.
    No nic, póki co nie dam rady powiedzieć o treści nic więcej. Muszę jednak pochwalić za opisy i zgrabne, płynne przejścia w tekście.
    Z pewnością jeszcze tu wrócę bo mnie zaintrygowało.
    Ale doczepię się do czegoś. Wiesz do czego? Do tego, że nie masz daty przy komentarzach i przez to zastanawiam się czy czytujesz te zaległe, czy tylko pod najnowszą pozycją. Dobra, czepliwa ja idzie sobie zaraz spać i obiecuje powrócić tu jutro. Papa, pozdrawiam i powodzenia.

    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, w końcu mam chwilkę czasu, by odpisać na komentarze. Mam nadzieję, że przed wrzuceniem nowego rozdziału uda mi się odpowiedzieć na wszystkie opinie. Co do braku dat przy komentarzach i postach - mnie to również irytuje, ale darowanemu szablonowi nie zagląda się w CSS-a. Masz rację, całość opowiadania dzieje się już po próbie samobójczej Aarona, jednak w treści pojawiają się retrospekcje, więc przeszłość też poznajemy. Ogółem mogę Cię zapewnić, że już po zakończeniu głównej fabuły pojawią się dodatki, z czego jeden będzie na sto procent z punktu widzenia Aarona.
      P.S. Mogłabyś mi powiedzieć coś więcej o tym filmie, ponieważ szukałam go, ale nic z wilkiem w tytule nie pasuje do opisu, a bardzo chciałabym zobaczyć ten film?
      Pozdrawiam, Amnesia.

      Usuń