Witam wszystkich, a w szczególności dziewczyny! Dzisiaj jest wspaniałe święto, które należy obchodzić z należytą czcią i powagą (a pff... sama wczoraj siedziałam na imprezie i "świętowałam", a teraz dogorywam po świętowaniu -_-). Toteż, z racji tegoż święta otrzymujecie ode mnie prezent! Kolejny rozdział! Wiem, że się ciszycie, nie musicie tego ukrywać... xD Ten rozdział jest, krótko mówiąc, nudny i krótki (przynajmniej w mojej opinii), ale w następnych 2-3 będzie się sporo działo. Poza tym, akcja nie może iść cały czas z prędkością światła, bo byłoby to bezsensu. Ostateczną opinię na temat nudności tegoż rozdziału pozostawiam wam, więc możecie ją wyrazić w komentarzu. Nie pogniewam się o to :3
Dobra, kończę mielić jęzorem, a zapraszam do czytania i komentowania. Uwierzcie mi, że każdy wasz komentarz stanowi dla mnie coś cudownego.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DAJESZ JEDNOROŻCOWI KOPA W DUPĘ NA SZCZĘŚCIE
***
Dobra, kończę mielić jęzorem, a zapraszam do czytania i komentowania. Uwierzcie mi, że każdy wasz komentarz stanowi dla mnie coś cudownego.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DAJESZ JEDNOROŻCOWI KOPA W DUPĘ NA SZCZĘŚCIE
***
Trzask
rozbijanych kieliszków i krzyki — to wszystko, co przenika do moich uszu zza
drewnianych drzwiczek. Kulę się w szafie, by jak najbardziej odseparować się od
tych dźwięków. Nienawidzę, gdy oni się kłócą. Zawsze się boję, że to przeze
mnie. Przez to, co zrobiłam i co nadal robię — istnieję.
Po moich
policzkach spływają gorące łzy, a w piersi zaczyna wibrować łkanie, które wydostaje
się na zewnątrz i wypełnia wąską, pogrążoną w ciemnościach przestrzeń szafy.
Ktoś na dole trzaska drzwiami wejściowymi, a następnie docierają do mnie
wykrzyczane wyzwiska mojej matki skierowane w próżnię. Kulę się jeszcze
mocniej, by jak najbardziej zniknąć. Nie potrafię już dłużej tak wytrzymać. Mam
wrażenie, że moja rodzina rozpada się, a ja mogę to tylko obserwować z boku. Bo
co innego może zrobić dziecko?
Nagle
drzwiczki do szafy otwierają się i w świetle sączącym się spod drzwi mojego
pokoju dostrzegam sylwetkę brata. Nic nie mówi, jedynie wyciąga ręce w moją
stronę. Wypełzam ze swojej kryjówki i przytulam się do Aarona.
— Będzie
dobrze — mówi po chwili, głaszcząc mnie po włosach. — Zobaczysz, jutro wstanie
nowy dzień i wszystko wróci do normy.
Właściwie
zastanawiam się, jak on to wszystko wytrzymuje. Może i jest starszy prawie o
rok, ale również jest dzieckiem. Dlaczego nie zachowuje się jak ono, a
postępuje jak dorosły?
— Aaron?
— pytam go pomiędzy łkaniami, które wstrząsają moim malutkim ciałkiem. —
Dlaczego jesteś taki radosny?
— Bo nie
chcę, byś płakała — odpowiada bez chwili zastanowienia, posyłając mi szczerbaty
uśmiech. — Nie lubię, gdy płaczesz. Wtedy ja też robię się smutny.
— A więc
nie będę więcej płakać — przyrzekam i podnoszę rączki do twarzy, ocierając łzy.
Uśmiecham
się do brata i ściskam jego dłoń, by wiedział, że nie żartuję. Nie zamierzam
nigdy więcej płakać, choćby nie wiem, co się działo.
— Śpimy
dzisiaj razem? — pytam z nadzieją w głosie, a Aaron uśmiecha się szeroko i
zaczyna się śmiać.
— A mam
inny wybór, księżniczko?
***
— Nie doszłoby do tego, gdybyś
słuchał moich poleceń. — Przenika do moich uszu damski głos, w którym brzmi
niezwykła siła i pewność siebie przemieszane z wyrzutem, a wspomnienie
dzieciństwa oddala się w głębiny i mroki mojego umysłu, dokładnie tam, gdzie
jego miejsce.
— No i znowu cała wina na mnie… —
odpowiada jakiś chłopak, wzdychając na końcu zdania.
Poruszam lekko głową na boki, czując
pulsujący ból z tyłu czaszki, przez co wydaję cichy jęk. Mrugam dłuższą chwilę,
dostosowując swój wzrok do nagłej jasności panującej w pomieszczeniu. Ciekawe,
gdzie jestem i jak się tutaj znalazłam?
Skupiam całą swoją energię na
podniesieniu powiek i utrzymaniu oczu otwartych. To nie takie proste, jakim się
wydaje.
— Joł, bella. — Nagle przed moimi
oczami wyrasta czyjaś twarz o szerokim uśmiechu.
Właściwie, uśmiech to jedyne, co
widzę z tej odległości.
— Za blisko — mruczę niewyraźnie, ale
postać odsuwa się odrobinę, sprawiając, iż w końcu mogę rozpoznać, z kim mam
przyjemność rozmawiać.
Niestety, w tym przypadku to
zdecydowanie stanowi czystą nieprzyjemność…
Rozpoznaję blond kosmyki opadające na
miodowe oczy, w których teraz czai się coś dziwnego. Niepokój? Zdenerwowanie?
Troska? Cokolwiek to jest, nie zasługuje
na moje zainteresowanie, upominam się w myślach.
— Chcesz gumę? — pyta Seth, a na
moich policzkach momentalnie pojawiają się czerwone piętna wstydu.
Zapomniałam, że rano spędziłam pewien
czas sam na sam z głową w muszli toaletowej… Jakoś nie przewidziałam, że mogę
dzisiaj robić za Fionę.
Kiwam głową, nie odzywając się
więcej, a chłopak podaje mi opakowanie miętowej gumy do żucia. Wkładam listek
do ust, rozkoszując się smakiem mięty rozchodzącym się powoli po języku.
— To nie było kulturalne, Seth. — Do
rozmowy dołącza nowy, tym razem damski, głos.
Podnoszę z kanapy najpierw głowę, a
później całą siebie do pozycji siedzącej i spoglądam na dziewczynę stojącą
jakieś pięć metrów ode mnie. Rozpoznaję w niej osobę staranowaną przeze mnie
rano w bibliotece.
Podpięte od dołu wsuwkami mahoniowe
loki spływają na prawe ramię dziewczyny, a pasemko grzywki opada na jej czoło.
Spogląda na mnie niebieskozielonymi oczami w odcieniu wody morskiej, a ja
momentalnie chcę skurczyć się pod tym spojrzeniem. W eleganckiej, niebieskiej
bluzce i zwyczajnych, beżowych spodniach sprawia wrażenie niemożliwej do
wytrącenia z równowagi królowej lodu. Chłodna perfekcja wypływa z każdego jej
ruchu, gestu i tonu głosu. Nawet nie musi się do mnie odzywać, bym wyczuła jej
autorytet, którego najwidoczniej nie odczuwa albo ignoruje — bardziej skłaniam
się ku drugiej opcji — Seth.
— Daj spokój, Dani. Mogłem być
jeszcze wredniejszy, zważywszy, że to ona mnie rano spoliczkowała — odpyskowuje
blondyn, krzywiąc się i wskazując na swój policzek, na którym nadal widnieją
czerwone ślady. — Patrz! Nawet zostało mi ałka!
— Bardzo cię przepraszam, Seth — kajam
się przed nim, bo rzeczywiście żałuję tamtej sytuacji. — To był nieodpowiedni
moment na rozmowę, a ja zareagowałam automatycznie i…
— No już, już. Nie gniewam się —
przerywa mi i wyciąga dłoń, by poklepać mnie po głowie.
Zastygam w bezruchu, kiedy jego dłoń
zawisa centymetr nad moimi włosami. Chyba musiał to dostrzec, bo odsuwa rękę od
mojej głowy i pozwala jej swobodnie opaść na obicie drugiej kanapy. Po raz
kolejny czuję się zażenowana własnym zachowaniem, ale na szczęście, nim znowu zaczęłabym
przepraszać, do rozmowy ponownie wtrąca się mahoniowowłosa dziewczyna.
Podchodzi do nas i zajmuje miejsce na
brązowej kanapie, spoglądając na moją osobę z powagą wymalowaną na twarzy.
— Jestem Danielle — przedstawia się i
wyciąga w moją stronę dłoń, na której przegubie błyszczy delikatna bransoletka
z zawieszką w kształcie róży. — Jako przewodniczącej samorządu uczniowskiego
bardzo miło mi powitać cię w naszej szkole, Alexis. Jednocześnie bardzo mi
przykro, że swój pierwszy dzień rozpoczęłaś tak nieprzyjemnie.
Nawet nie wiesz jak bardzo,
przechodzi mi przez myśl, ale gryzę się w język i powstrzymuję przed
wypowiedzeniem tej uwagi.
Chwytam jej rękę i delikatnie
potrząsam, po czym momentalnie chowam własne dłonie pod udami. To nie tak, że
boję się dotyku, tylko po prostu nie lubię, jak dotyka mnie obca osoba.
Zazwyczaj to ja muszę wyjść z tą inicjatywą, by nie czuć się niekomfortowo.
— A podobno twoje imię zaczyna się na
„L” — prycha Seth, sprawiając, że spoglądam na niego, za to on ostentacyjnie
wydyma usta i zakłada ramiona na piersi, ignorując nas.
— Wystarczy Lexi — poprawiam
dziewczynę, nie zwracając najmniejszej uwagi na humorki blondyna, i wymuszam na
swoich ustach wątły uśmiech. — I nie martw się, nie było tak źle — kłamię.
Mija chwila, podczas której nikt się
nie odzywa, a jedynie Seth z Danielle wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
Udając, że tego nie dostrzegam, w międzyczasie rozglądam się po pokoju, pragnąc
zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Zapewne nie wrócę tu szybko, toteż warto
wykorzystać tę chwilę.
Muszę przyznać, że pomieszczenie
urządzono bardzo gustownie z olbrzymią dbałością o szczegóły i dobór kolorów.
Ściany pomalowano na odcień kawy z mlekiem, a jedną z nich, na której wisi
całkiem sporych rozmiarów telewizor, obłożono ozdobnymi piaskowcami. Drewnianą
podłogę przykrywa w miejscu, gdzie siedzimy beżowy, puchaty dywan, który — mogę
się założyć — jest tak samo miękki, na jaki wygląda. W pokoju nie znajduje się
wiele mebli. Jedynie dwie skórzane kanapy, drewniany stolik do kawy oraz biurko
i półka z książkami położone w dalszej części — wszystko utrzymane w tonacji
brązów, których ciepłą barwę dodatkowo podkreślają zwisające z sufitu beżowe
żyrandole sączące złotawe światło.
Trzy olbrzymie okna wpuszczające do
pokoju ciepłe promienie słońca przysłonięto jasnoszarymi zasłonami, natomiast
przed wykuszem ustawiono czarny fortepian.
Niemal dostaję palpitacji serca,
podziwiając piękno tego instrumentu. Nawet z tej odległości dostrzegam napis na
obudowie, od którego brzmienia tracę oddech i zaczynam drżeć z ekscytacji.
„Steinway & Sons”
Nawet w najwspanialszych snach nie
wyobrażałam sobie, że znajdę się koło czegoś tak cudownego, a teraz siedzę
kilka metrów od jednego z najlepszych fortepianów na świecie, jeśli nie
najlepszego. Ledwo powstrzymuję się, by nie wstać i nie podbiegnąć do
instrumentu, żeby choć dotknąć jednego klawisza i posłuchać wydanego przezeń
dźwięku.
Zmuszam się do powrotu do
rzeczywistości, skupiając się na siedzącej obok dziewczynie, choć mój wzrok co
rusz ucieka w stronę fortepianu. Teraz z bliskiej odległości dostrzegam na
twarzy Danielle delikatne piegi pokrywające policzki i nos, które dodają jej
uroku i delikatności. Dziewczyna nie stosuje bardzo intensywnego makijażu;
jedynie podkreśliła oczy delikatną, czarną kredką, przez co ich kolor wydaje
się jeszcze intensywniejszy. Wymieniamy się spojrzeniami, jednak zaległa chwila
ciszy przedłuża się jeszcze bardziej. Zaczynam powoli czuć się niekomfortowo,
więc czym prędzej postanawiam zniknąć z tego pomieszczenia, nawet jeśli
miałabym zostawić czarne cudo bez możliwości usłyszenia go.
— Dziękuję bardzo, że zajęliście się
mną — mówię i podnoszę się z kanapy. — Czuję się już lepiej, więc będę się
zbierać.
— Zaczekaj. — Zatrzymuje mnie głos
Danielle. — Mam dla ciebie pewną propozycję…
Zastygam w miejscu niepewna, w którą
stronę zrobić krok: w stronę drzwi i zakończenia tej rozmowy, czy w stronę
kanapy, by posłuchać, co dziewczyna ma do powiedzenia.
Ostatecznie nie robię żadnego kroku,
pozostawiając sobie możliwość ucieczki, jedynie spoglądam wyczekująco na
Danielle.
— Chciałabym, żebyś dołączyła do
samorządu jako technik — oznajmia opanowanym, niemal pozbawionym jakichkolwiek
emocji głosem.
W tym
samym momencie drzwi do pokoju otwierają się na oścież, a w progu staje
nieznajomy, ciemnowłosy chłopak.
Dziękujemy za życzenia! Tobie też wszystkiego najlepszego! :D
OdpowiedzUsuńAle dlaczego kończysz w takim momencie? Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Bardzo się cieszę, iż znalazłam Twojego bloga.
Na pewno jeszcze tu wpadnę. ;)
Pozdrowionka
L.d.A
Hej hej :3
UsuńBardzo dziękuję za życzonka :*
Co do kończenia rozdziału w takim momencie, to wiem, że jestem wredna, ale czasem trzeba, aby czytelnik oczekiwał na następną notkę z niecierpliwością ^_^ Cieszę się, że ci się spodobało. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej.
Pozdrawiam, Amnesia
Bardzo mi się podoba. Znalazłam jeden błąd "mogę się założył" chyba zamiast "założył" miało być "założyć".
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się czytając wstęp, kiedy ona jest dzieckiem. ♥
Dziękuję bardzo za wskazanie błędu. Już poprawiam :*
UsuńCieszę się, że spodobał ci się wstęp. Ogółem będzie dużo retrospekcji z dzieciństwa i czasów licealnych sprzed przeniesienia się Lexi do nowej szkoły, więc mam nadzieję, że inne wspomnienia również będą wzruszające <3
Pozdrowionka i dziękuję za komentarz :3
Wspomnienie z dzieciństwa Alexis jest takie melancholijne aż chwyta za serce. :c Miała naprawdę ciężko... Rozdział super. Fajnie, że jest kolejna bohaterka. Pozdrawiam i życzę weny! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :*
UsuńBardzo się cieszę, że spodobało ci się wspomnienie z dzieciństwa Lexi, bo pewnie pojawi się ich jeszcze całkiem sporo (wraz ze wspomnieniami z poprzedniej szkoły)
Co do bohaterów, to w następnej notce pojawi się jeszcze jedna postać, a później przez dłuższy czas nikt więcej (oprócz epizodycznych, ale o tych nie warto wspominać xD)
Pozdrawiam i do następnej notki :3
Witaj!
OdpowiedzUsuńZawędrowałam dzisiaj w otchłaniach internetów i nie żałuję. Akurat trafiłam na nowy rozdział, z czego jeszcze bardziej się cieszę.
Przeczytałam wszytko jednym tchem.
Piszesz naprawdę niesamowicie, widać, że psychologia Cię pociąga (tak, przeczytałam zakładkę pt. "Autorka" xD) dlatego, że jest tu wiele psychologicznych zagrywek. Wszystko jest pisane z głową i wiesz, co robisz. Od dziś jestem Twoją stałą czytelniczką.
I ta ogólna aura tajemnicy. Cudo.
Życzę dużo weny, pozdrawiam i zapraszam do siebie.
we-are-a-broken-people.blogspot.com
PS. Szablon strasznie mi się podoba.
Hejka :3
UsuńBardzo mi miło, że podoba Ci się Alicja i że zdecydowałaś się pozostawić komentarz. Bardzo Ci za to dziękuję. Niezmiernie się cieszę, że, przynajmniej na razie, nie spartoliłam roboty i nadal utrzymuje się ta aura tajemniczości, która — mam nadzieję — pozostanie do końca opowiadania. Czasem ciężko mi jest stwierdzić, kiedy odpowiedzieć na jakąś tajemnicę, a kiedy pozostawić tą niepewność, więc jeśli przegnę w jedną lub drugą stronę, proszę powiedzcie mi o tym :D
Co do psychologicznych zagrywek, to jak na razie pojawiło się ich naprawdę malutko. ^_^ Dopiero w późniejszym czasie zacznie się zabawa, hihi. :3
Prawdopodobnie dopiero w czwartek będę mogła przeczytać Twojego bloga, bo teraz mam zawrót głowy w szkole, a jak na razie dodałam do "obserwowanych".
Pozdrawiam i dziękuję, że wpadłaś oraz mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań <3
Bardzo fajny rozdział, nie narzekam na długość, jest w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńWspomnienie Alexis sprawiło, że łza mi się zakręciła w oku ;(
Czekam na kolejny rozdział <33333 niech cię wena nie opuszcza!
Hej hej :3
UsuńDziękuję za komentarz. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał, choć według mnie rzeczywiście należy do tych "nudniejszych" (zrozumiecie, o co mi chodzi w następnych rozdziałach ^_^ jestem ZUA!). Nie wiem czemu, ale jak przeczytałam ostatnie zdanie Twojego komentarza przypomniałam sobie tekst "I niech moc będzie z Tobą!" i nie mogłam przestać się śmiać przez to. :D Myślę, że to wina wkuwania biologii xD
Jeszcze raz dziękuję za czytanie i komentowanie :*
Pozdrawiam i niech wena będzie z Tobą xD
Nawet nie wiesz, jak czekałam na ten dzień. :D
OdpowiedzUsuńHa, jest kolejny rozdział, więc jest co czytać. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że ten rozdział jest jeszcze krótszy niż w rzeczywistości. D: Podejrzewam, że to za sprawą Twojego manipulowania treścią. Powtórzę to po raz kolejny, ale z największą szczerością, że piszesz takim lekkim stylem, iż teksty pochłania się w całości.
Błędów nie mam zamiaru wypisywać, bo czytając, pewnie wszystkie je przeoczyłam (jeśli takie były). Nie mam się do czego przyczepić oprócz daty dodania kolejnego rozdziału. D: Jak możesz kazać nam tak długo czekać?
Ech i ta końcówka. Podejrzewam, że tajemniczy chłopak to na 90% Casper Hollis. Oj, tak. Ell specjalnie przejrzała zakładki. xD (O nie. Zaczynam mówić o sobie w trzeciej osobie, coś jest nie tak. ;-;)
I wbrew temu co mówiłaś na temat "Alicji...", postanowiłam ją wypożyczyć (haha wcale nie, zrobiłam to zanim przeczytałam Twój komentarz). Tak czy inaczej mam ją teraz przy sobie i staram się przypasować to, co dzieje się w książce, w filmie i tutaj. Zupełnie się zgadzam, iż miejscami książka jest tak napisana, że można się zgubić, ale jest całkiem krótka, więc może Carroll nie zamiesza mi w głowie aż tak bardzo. xD
Dziękuję za życzenia i nawzajem. :D
Ell
game-of-panem.blogspot.com
Wow!
UsuńGdybyś mnie teraz zobaczyła, zapewne pomyślałabyś, że jestem wariatką, bo siedzę na fotelu, kręcąc się jak dziecko i śmiejąc się niczym psychopata xD W moich myślach cały czas latają zdania "Co tu się dzieje?! Tyle pozytywnych komentarzy? Przecież ten rozdział jest taki nudny! Czy ci ludzie oby na pewno widzą to samo, co ja?"
Życzę powodzenia z Alicją, bo książka sama w sobie jest naprawdę intrygująca, choć tu w moim opowiadaniu, raczej jej znajomość na niewiele Ci się zda (wiem, że jestem wredna xD) I tak, masz rację. Tajemniczy nieznajomy to rzeczywiście Casper <3 Tyle czasu i pisania, żeby się w końcu pojawił ^_^ Ale wreszcie jest, choć właściwie dopiero będzie w przyszłym rozdziale...
Jeszcze raz dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam :*
Życzę dobrej nocy i do "zobaczenia" w następnej notce ;3
Super!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny!
Nowi ludzie,nowe tajemnice.
Ciekawe czy przyjmie propozycje?
Co to za chłopak?Jestem ciekawa,czy ma związek z Aronem.
Naprawdę przepraszam,za to,że dopiero teraz,ale miałam nie małe problemy z internetem,podobno ktoś nam się do rutera włamał.Jeszcze na trochę wyłączyli prąd.
Z tym jednorożcem to poprostu system mi rozwaliłaś.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Z pozdrowieniami Olusia
Woah! Dzień dobry słoneczko :*
UsuńSpokojnie, nic się nie stało, że tak późno skomentowałaś, bo ważne, że to zrobiłaś. Sama widzisz, o której ja komentuję (o 2:30 - przecież to barbarzyńsko haniebna godzina, żeby nie spać!)
I taaaak. Nowi ludzi - nowe tajemnice. Wszystko za niedługo zacznie się ze sobą łączyć w dziwny "związek przyczynowo-skutkowy" :3 Przepraszam, że tak krótko komentuję, ale ziewam i muszę zmykać uczyć się chemii... ;c
Dobranoc i do "zobaczenia" w następnej notce :*
Amnesia
Póki co przeczytałam tylko ten jeden rozdział (a kurczę, mogłam od początku!). Jestem zachwycona. Powiem tak: masz przepiękny styl, lekki i barwny. Nawet w najposępniejszych momentach potrafisz zdziałać tak, że człowiek, czytając, momentalnie się uśmiecha. Bardzo mi się to podoba. Retrospekcja bardzo smutna, wzruszająca, ale też zawierające te światełko pozwalające szczerze uśmiechnąć się przez łzy.
OdpowiedzUsuńZabieram się oczywiście za początki, dodaję również do ulubionych.
Pięknie! :)
Dziękuję bardzo za takie dające naprawdę sporo energii słowa!
UsuńCzuję się mile połechtana :3 (naprawdę moje komentarze stają się coraz bardziej dwuznaczne xD). Oczywiście, mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej, a i że reszta rozdziałów spodoba Ci się :D Cieszę się, że zauważyłaś to, jak to nazwałaś, "światełko w tunelu", bo takich światełek pewnie pojawi się jeszcze pełno, czyli tym samym pojawi się jeszcze wiele smutnych momentów z mrocznej przeszłości Lexi, ale i innych bohaterów.
Pozdrawiam i do następnej notki,
Amnesia
Nurtuje mnie, gdzie jest Lexi. Skąd ona się tam wzieła? I czym dokładnie jest funkcja "technika" w samorządzie i czemu akurat Lexi ma nim zotać po pierwszym dniu w szkole.
OdpowiedzUsuńI to wspomnienie jest takie przesmutne... Jeszcze bardziej mi żal Aarona.
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale wyjaśni się trochę tajemnic, choć czuję, że raczej będzie ich jeszcze więcej.
Pozdrawiam
Spokojnie. W przyszłym rozdziale rzeczywiście pojawi się kilka odpowiedzi na Twoje pytania, choć nie na wszystkie. A także pojawią się kolejne pytania, bo nie może być za prosto, prawda? :D
UsuńPozdrawiam :*
Bardzo mi się spodobał ten rozdział. Łezka w oku sie zakreciła przy reteospekcji, ale kocham takie klimaty. Czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńNiestety, muszę Cię zmartwić, iź kolejny rozdział pojawi się dopiero 22 marca :(
UsuńWtedy zapraszam i zachęcam do wyrażenia swojej opinii w komentarzu :3
Pozdrowionka,
Amnesia
DOBRA, TO IDĘ SKOPAĆ TEGO JEDNOROŻCA
OdpowiedzUsuńZnaczy... no wiesz o co mi chodzi.
Postanowiłam odświeżyć sobie wszystkie rozdziały i stwierdziłam, że nie zrobiłam tego na darmo! Wszystko sobie poprzypominałam. I wiesz co? Żałuję, że nie ma tutaj kolejnych rozdziałów. Gdybym miała porównać sposób pisana Burzy i Alicji, to ta druga miałaby ogromną przewagę. Jestem naprawdę pełna podziwu, że tak bardzo poprawiłaś się w pisaniu - co potęguje fakt, że jeszcze za czasów twojego onetowskiego bloga uważałam cię za świetną autorkę! Może i słodzę, ale nie da się nie słodzić, bo pomysł masz oryginalny i do tego świetnie go wykorzystujesz. Ciekawość mnie zżera, bo nie mam pojęcia kim mogłaby być ta Alicja - niby powinna być dziewczyną, bo żaden chłopak nie wchodzi do damskiej, nawet po dzwonku. Jedyną, którą mogę o coś podejrzewać, to na razie Danielle. No i dalej mam już pustkę w głowie. A co do Aarona i Lexi - dziewczyno, no ja to ubóstwiam. Ile ja bym dała za takiego starszego brata! Ile ja bym dała za brata czy siostrę :( Niby wszyscy narzekają na rodzeństwo, ale to miłe uczucie mieć kogoś z kim można pogadać czy pokłócić się i pobić... I w przyszłości nie jest się samym. Bo brat i siostra nie opuszczą jak przyjaciele, bo to w końcu najbliższa rodzina.
No nie wiem jak wytrzymam do 22 marca.
Choinka, dostałam zawału, gdy przeczytałam Alexis XD
I tak dodatkowo - trochę się zdziwiłam, że Lexi znalazła tylko siedem wyników w przeglądarce do tego cytatu z lustra. W końcu Alicja to dosyć znana książka, więc mogło tego być więcej.
Pozdrawiam!
Hej hej
UsuńMój jednorożec stwierdził, że takie kopy to może dostawać częściej, bo to czysta przyjemność (muahaha Jednorożec Masochista xD). Cieszy mnie niezmiernie, że uważasz Alicję za lepszą od Burzy, bo rzeczywiście Are you Alice? piszę "na serio", a nie jak The Tempest - aby zabić czas. Tutaj muszę o wiele więcej myśleć, przewidywać i składać zdarzenia, aby zachować ciąg przyczynowo-skutkowy i tę aurę tajemnicy. Jeśli mi się uda, to tajemnica Alicji zostanie rozwiązana dopiero w ostatnim epizodzie ;3 Jednak oczywiście, bardzo będzie mi miło posłuchać waszych spekulacji i czasem może coś podpowiedzieć, albo wręcz odwrotnie - odwieźć od jakiegoś pomysłu, hihi
Możemy sobie przybić high five, bo ja też zawsze chciałam mieć starszego brata, ale pomimo wielu próśb, mama była nieubłagana i nie załatwiła mi starszego brata xD.
A co do siedmiu wyników w wyszukiwarce - coś tam pokombinowałam i wpisałam mniej więcej ten sam cytat i jakoś tak wyszło mi siedem wyników xD Ale szczerze mówiąc, ta liczba nie jest zbyt istotna dla ogółu opowiadania -_-
Ja też nie wiem, jak ja wytrzymam do 22 marca, aby poznać wasze opinie na temat nowego rozdziału! Nie mogę się złamać i opublikować jutro nowego rozdziału, bo później nie będę miała co wstawiać...
Pozdrawiam i ściskam cieplutko
P.S. Co do Alicji - powiedzmy, że lubi wykorzystywać innych ludzi w swoich gierkach, więc osoba w łazience mogła być tylko marionetką, albo... może to była rzeczywiście Alicja? Nie wiem, nie powiem. Aby się dowiedzieć prawdy, czytajcie dalej o przygodach Lexi :*
Złam się:))
UsuńŁamię się xD Anonimku :P
UsuńŚwietne :) czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie : http://dalsza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej,
Usuńdziękuję bardzo. Przyszły rozdział za tydzień o 12:00 :D
Mam nadzieję, że o tego czasu mi również uda się odwiedzić Twojego bloga i pozostawić komentarz.
Pozdrawiam,
Amnesia
Na razie brzmi ciekawie. Zanim się podpiszę, jeszcze 1-3rozdz - czy masz "pomysł" na całe opowiadanie, czy nie porzucisz w trakcie - dowiem się za 1-2rozdz :))
OdpowiedzUsuńTak, mam pomysł na całe opowiadanie, od każdego najmniejszego szczegółu, aż po spektakularny finał xD. Jeśli chodzi o porzucenie - wątpię, aby wchodziło to w grę. Burzy nie porzuciłam, a jedynie zawiesiłam jej publikację na blogu, co nie oznacza, że dalej jej nie piszę xD. Niemniej, po prostu pracuję nad formą The Tempest, toteż dopiero jak przerobię całość i postawię finalną kropkę, pojawią się rozdziały do końca, ale my tu nie o Burzy, tylko o Alicji gadamy. AyA nie porzucę na 99%. Do tego jednego procenta zaliczają się wszelkie wypadku, w wyniku których mogłabym stracić pamięć czy inne ważne narządy xD. Alicja jest obecnie moim oczkiem w głowie, bo jest dla mnie szczególnie ważna...
UsuńPozdrawiam i zachęcam do dalszej eksploracji "Are you Alice?" xD
Bardzo ciekawy początek, więc jednak ich dzieciństwo nie było tak kolorowe, ale pełne awantur i krzyków. Aaron był naprawdę słodki, tylko o rok starszy, a taki opiekuńczy. Chyba każdy by chciał mieć takiego brata.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co miał znaczyć ten początek rozmowy zanim Lexi się obudziła.
Ich dzieciństwo było bardzo wybuchowe przez wzgląd na parę rzeczy, o których wzmianka pojawi się później... Kurczę, tak właśnie stwierdziłam, że nie mogę dawać żadnych spoilerów, bo w ten sposób zawali się fabuła i ciąg zagadek... Przerażające xD
UsuńPozdrawiam, Amnesia
Nie tylko Alicja w Krainie Czarów, ale i Opowieści z Narnii xD nie no dobra to był żart, ale tak mi przyszło na myśl odnośnie siedzenia w szafie. Ten cały Aaron to miał naprawdę smutne życie. Znaczy oboje mieli, ale on musiał jeszcze szybciej "dorosnąć", żeby otoczyć opieką rownież siostrę, co tłumaczy ich wyjątkową więź. Kolejny rozdział i kolejna nowa postać... Jeszcze ogarniam kuwetę, ale porem może być ciężko. Wszyscy tu są podejrzani (albo to tylko moje odczucia). Trochę przypomina mi to książkę "Ulubione rzeczy" - podejrzany zmieniał się z rozdziału na rozdział, a na końcu i tak się okazało, ze zabijał kto inny.
OdpowiedzUsuńNiech Twoja głowa będzie spokojna, bo jak na razie nie dojdzie nam więcej postaci. Później pojawią się jeszcze trzy epizodyczne osoby, których wkład do rozwiązania zagadki Alicji będzie niesamowicie ważny, ale to dopiero za kilka-kilkanaście rozdziałów xD
UsuńI masz rację co do podejrzanego. Myślę, że raczej na takie wyjaśnienie tej zagadki nikt nie wpadnie przed ostatnim rozdziałem xD Ale mogę się mylić xD Niemniej fajnie byłoby, gdybym się jednak nie myliła...
Pozdrówki
Amnesia
Pierwszy fragment taki znów emocjonalny, gdzie okazywana jest więź pomiędzy rodzeństwem i te wsparcie w trudnych chwilach. Czy rodzice ich bili? Tak się zastanawiam w poprzednim rozdziale czy Lexi nie ma czasem tych śladów po wyczynach matki? Ale z rozdziału wynikało, że to nie o to chodzi. Przynajmniej tak mi się wydaję. Już nie wiem. Za to kompletnie zdziwiła mnie druga część. Myślałam, że gdzieś ją zanieśli, że ktoś ją "porwał" czy coś, a tu jednak jakiś pokoik dla elity czy coś w tym stylu. Jakieś to dziwne. W dodatku ten Seth, teraz wydał się tak nieprzyjazny. Nie wiem, co mam myśleć o przewodniczącej, więc się nie wypowiem. Sytuacja po prostu wprawiła mnie w osłupienie. Dodatkowo jeszcze ta propozycja. Skąd niby mogą wiedzieć, że się do tego nadaje? Teoretycznie to oni powinni być związani z tą zagadką z Alicją i króliczkiem, ale nie wiem... nie chcę ich tak pochopnie oceniać.
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie, oglądałam Twój zwiastun i ciekawi mnie czy masz link do tej piosenki? Znam ogólnie ją, ale masz taką wersję, która bardzo mi się spodobała. Może sama ją zrobiłaś? Chyba, że się mylę, no ale kojarzę tę piosenkę i nie brzmi tak jak tutaj. Nie podałaś jednak źródła, więc pytam ;).
Jesteś pierwszą osobą, która pomyślała, że rodzice ich bili, ale nie. Akurat tego nie robili xD Ogółem rodzice Lexi i Aarona byli szczęśliwym małżeństwem, dopóki Benedict (ojciec wyżej wymienionej dwójki) nie stworzył swojego wynalazku. Dopiero wtedy zaczęły się problemy, których ostateczną konsekwencją był rozwód...
UsuńNa razie nikt nie porywa Lexi xD A Danielle i Seth to "ci dobrzy"... Chyba xD w Are you Alice? nic nie jest pewne xD Pamiętaj, że tak jakby główną bohaterką, zaraz obok Lexi, jest Alicja - w przyszłych rozdziałach będzie się to wszystko wyjaśniać, ponieważ dopiero później cała czwórka zaufa sobie i będzie się dzielić tym, co wyczynia Alicja (wbrew zasadom stworzonym przez samą Alicję). Z zagadką Alicji może być związany każdy, ale nie martw się - kto dokładnie jest związany, będzie się dokładniej wyjaśniać w kolejnych rozdziałach xD
Nie radzę pochopnie ich oceniać, ponieważ później możesz się na tym sparzyć...
Pozdrawiam Amnesia
ach dobra znalazłam już, napisałaś w komentarzu ;D
OdpowiedzUsuńTo się cieszę xD Jak coś już uzupełniłam informację przy zwiastunie, więc nie powinno być już więcej problemów z odnalezieniem tej piosenki.
UsuńAmnesia