czwartek, 12 lutego 2015

04. Rozdział czwarty

Witam wszystkich po naprawdę długim czasie mojej nieobecności. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to kiedyś. Tak jakoś złożyło się, że napisałam ten rozdział przez ferie, więc postanowiłam go wrzucić, jednak nie zmienia to stanu Burzy... The Tempest nadal pozostaje zawieszone, ale powoli piszę kolejne rozdziały, jednak nim pojawią się one na blogu, chcę skończyć całość opowiadania i wysłać je do korekty do mojej przyjaciółki. No ale my tu nie o Burzy, tylko o Alicji. Zastanawiałam się, czy zostawić ten rozdział tak jak jest, czy dorzucić coś na koniec tajemniczego, ale stwierdziłam, że chyba nie będę przeginać. Tak więc, zostało tak jak jest. Co do następnego rozdziału to nie wiem, kiedy się pojawi. Pewnie znowu za jakiś czas, tylko mam nadzieję, że nie aż tak długi jak tym razem. Kończę ględzić i zapraszam do czytania i komentowania :D

P.S. Jeśli ktoś już zauważył, zaczęłam się podpisywać jako Amnesia, ale to nadal jestem ta sama stara CreativeViolet, tylko Amnesia krócej się pisze :P

***
Pochylam roztrzęsione i drżące ciało nad muszlą, a włosy opadają mi na oczy. Próbuję trzy razy, nim udaje mi się zgarnąć je z twarzy. Po raz pierwszy jestem wdzięczna losowi, że nic dzisiaj nie zjadłam. Zamiast wymiotów doskwierają mi jedynie dotkliwe spazmy bólu w okolicach brzucha, a to da się przeżyć. Względnie, ale da się.
Zaciskam dłonie na zimnej muszli i trzymam je tak długo, aż koniuszki palców stają się białe. Skupiam się na tym. Nie mogę tutaj siedzieć całą wieczność. Normuję oddech. Powoli. Spokojnie. Zamykam oczy, wypuszczając powietrze z płuc z przeciągłym świstem. Podnoszę się najpierw do przysiadu, a następnie wstaję i chwiejnym krokiem wychodzę naprzeciw napisowi.
Nadal tam jest. Nie zniknął. Nie wyparował jak za dotknięciem magicznej różdżki. To nie Hogwart, napominam się w myślach. A ja nie jestem szczególnym, wyjątkowym czy niepokonanym dzieciakiem walczącym ze złem. Jeśli chcę odszukać winnego, muszę to zrobić sama i na własną rękę. Bez magii…
Zaciskam dłonie w pięści, podbiegając do lustra. Chwytam mydło, szaleńczymi ruchami rozsmarowując je na gładkiej powierzchni. Całe ręce pokrywają mi fioletowe mydliny przypominające siniaki. Niczym ślady walki; rany bitewne. Następnie w ruch idą papierowe ręczniki. Biedny podajnik. Zostaje całkowicie opanowany przez mój narastający gniew.
Dopiero kiedy na lustrze nie widać ani śladu fioletowej mazi, wrzucam brudny papier do kosza i odsuwam się o parę kroków, sapiąc jak po przebiegnięciu maratonu. Cały mój niepokój oraz złość wyparowują, pozostawiając czystą determinację. Muszę wziąć się w garść. Odpowiedzi nie znajdą się same. A najlepiej zacząć szukać ich tam, gdzie od wieków ludzie poszukują odpowiedzi na dręczące ich pytania.
Pospiesznie zgarniam walające się po podłodze rzeczy z powrotem do torby, po czym wychodzę z łazienki. Na korytarzu panują pustki, więc domyślam się, że lekcja nadal trwa. Głupstwem z mojej strony byłoby, gdybym poszła teraz na zajęcia. Wolę unikać dzisiaj dwóch powiązanych ze sobą rzeczy: jedzenia i stresujących sytuacji.
Przechodzę korytarzem, rozglądając się po tabliczkach, jednak na parterze nie znajduję celu mojej wędrówki. Nie znajduję go również na pierwszym piętrze. Dopiero na drugim poziomie wydaję cichy, triumfalny okrzyk, odczytując napis „Biblioteka” na tabliczce.
Szarpię drzwiami do siebie, a zapach setek książek zalewa mnie momentalnie, tak charakterystyczny dla księgarń i bibliotek. Lubię ten zapach. Przypomina mi dzieciństwo, gdy wraz z bratem siadywałam w kręgu rozłożonych na podłodze map w gabinecie ojca. Stare mapy oraz stare książki mają bardzo podobny zapach i przeznaczenie. Obie rzeczy zabierają cię do nieznanych światów, sprawiając, że to, co niemożliwe nagle staje się możliwe.
Wchodzę w głąb pomieszczenia zupełnie ignorowana przez uczniów siedzących przy stolikach i uczących się. Całe szczęście. Przeczesuję wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu wolnego komputera, znajdując go niemal na końcu długiego rzędu dokładnie takich samych stolików i monitorów, w które wpatrują się zahipnotyzowani uczniowie.
Siadam na wolnym miejscu, otwierając wyszukiwarkę. Wpisuję cytat z lustra i klikam 'szukaj'. Na ekranie wyświetla się siedemnaście wyników, z czego piętnaście to przepisy na potrawki z królika, a pozostałe dwa odsyłają do profili osób na portalach społecznościowych. Żaden z siedemnastu wyników nie wyjaśnia pochodzenia cytatu. Czy to książka, piosenka, wiersz, czyjeś słowa — czy Bóg jeden wie, co innego?
Rozcieram palcami skronie, zamykając oczy. Zacznij myśleć, Lexi…
— Widzę, że nie tylko ja lubię czytać o przygodach Alicji. — Słyszę po swojej lewej stronie czyjś niepewny głos.
Otwieram szeroko oczy i podnoszę głowę, odwracając ją w stronę siedzącego obok mnie niziutkiego chłopca z szopą popielatych włosów.
— Co proszę?
— No… — Wydaje się lekko zmieszany.
Opuszcza głowę w dół, nerwowo zaczynając się bawić palcami. Ostatkiem sił powstrzymuję się, by nie zacząć warczeć lub nie chwycić go za ramiona, by solidnie potrząsnąć tym wątłym ciałkiem.
— Mimochodem spojrzałem… I ten, no… Zauważyłem, że wpisałaś cytat mojej ulubionej książki, więc pomyślałem, że również ją lubisz…
— No przecież! — wykrzykuję radośnie, kiedy mój mózg zaczyna pracować. — Alicja w Krainie Czarów! Przecież to oczywiste…
Nadal cicho mruczę do siebie, ignorując speszonego chłopaka. W pewnym momencie zalewa mnie fala wstydu. Ostatecznie ten chłopaczek, choć nieświadomie, pomógł mi, naprowadzając na jakiś trop.
Wzdycham ciężko, a w myślach karcę się za to, ale odwracam się do niego, przywołując na twarz miły, niemal anielski, uśmiech.
— Przepraszam — zaczynam cicho, sprawiając, że spogląda na mnie olbrzymimi, wystraszonymi oczami tak ciemnymi, że niemal czarnymi. Cała jego niewielka i drżąca postać przypomina mi przerażoną łanię stojącą na środku drogi w świetle reflektorów. — Jestem Lexi.
— Nico — przedstawia się, a na jego usta wypełza słodki, niepewny uśmiech.
Jakoś tak, spoglądając na tę jego dziecięco-niewinną twarz, zaczynam go lubić. Może dobrze byłoby, gdybym miała w tej szkole choć jedną osobę, z którą mogłabym porozmawiać? Zapewne tak…
— Skąd wiedziałeś, że ten cytat jest z Alicji w Krainie Czarów? — kontynuuję.
— Przez moją pamięć — mamrocze niechętnie, ponownie zaczynając bawić się palcami. — Jakoś tak mam, że gdy coś raz przeczytam, pamiętam to już na zawsze…
— To niesamowite! — mówię, spoglądając na niego z niekłamanym podziwem.
— Naprawdę? — Podnosi głowę, wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. — Wszyscy myślą, że to dziwaczne.
— Niby czemu? — dopytuję się zaskoczona. — To niesamowity dar, który może przyczynić się do wielu dobrych rzeczy. Nie wierz ludziom, kiedy mówią, że jest inaczej.
Nico uśmiecha się szeroko, a w jego policzkach pojawiają się dołeczki. Chyba właśnie zyskałam swojego pierwszego przyjaciela w tej szkole, myślę, niejako dumna z samej siebie.
— Dobra, Nico. Pomożesz mi znaleźć tu tę książkę? — rzucam, wstając od stołu.
— Pewnie!
Ruszamy pomiędzy regałami, cicho rozmawiając na temat mijanych książek, szkoły, obowiązków, lekcji oraz nauczycieli.
— Wiesz, zawsze uważałem baśniową Alicję za okropnie głupią — nagle zmienia temat.
— Czemu? — odpowiadam zaciekawiona.
— Poszła za białym królikiem bez żadnych pytań i wpadła wprost do króliczej nory. Właściwie to można by pomyśleć, że królik od samego początku wodził ją za nos, a ona tańczyła tak, jak on zagrał. Była marionetką w jego łapkach. Za każdym razem, kiedy myślała, że podejmuje własne decyzje, coraz bardziej wypełniała plan stworzony przed jej przybyciem. Dlatego uważam ją za głupią…
— Chyba jeszcze nikt nie zinterpretował tej książki w taki sposób — śmieję się bez opamiętania, jednocześnie starając się powstrzymać chichot. — Lewis Carroll chyba się w grobie przewraca…
— Nie śmiej się — burczy oburzony. — To moje zdanie.
— No już, już — poddaję się i spoglądam na niego z uśmiechem. — To bardzo interesująca interpretacja. Właściwie, podoba mi się.
— Mów, co chcesz, ale ja nadal będę twierdził, że biały królik był najbardziej przebiegłą postacią w tej książce. A skoro o niej mowa… — sięga na półkę znajdującą się za moją głową, wyciągając egzemplarz „Alicji w Krainie Czarów”, który wręcza mi — proszę bardzo.
— Dzięki.
Otwieram książkę, przerzucając kartki, aż zatrzymuję się na zaznaczonej kopertą stronie. Wyjmuję blokadę i momentalnie mój wzrok przykuwa zaznaczony na fioletowo fragment.
 „Jeżeli nie myślisz, to nie gadaj!”
Och! Co za tupet… Jeszcze się przekonamy, kto tu nie myśli!
Zamykam książkę z trzaskiem i szybko ruszam do biurka bibliotekarki, a Nico spiesznie drepta za mną, próbując mnie dogonić.
— Lexi! Zaczekaj — woła, chwytając mnie za ramię.
Odwracam się w jego stronę. Dostrzegłszy malujące się na jego twarzy przerażenie, zatrzymuję się, pozwalając mu na jego dziwactwa. Nerwowo spogląda to na książkę, to na podłogę, to na moją twarz.
— Przeczytaj to zdanie jeszcze raz i pomyśl…
Marszczę gniewnie brwi.
— Niby…
— Po prostu to zrób! — przerywa mi, wlepiając intensywne spojrzenie w moje oczy.
Na jego twarzy pojawia się pionowa zmarszczka, a wargi przygryza ze zdenerwowania. Dobrze, że przynajmniej nie obgryza paznokci, myślę, ale posłusznie wykonuję polecenie, ponownie odszukując fragment. Nagle dopada mnie olśnienie; trybiki w moim mózgu wskakują na odpowiednie miejsce i voilà!
— To ostrzeżenie — mruczę pod nosem, a mój puls przyśpiesza.
Nico kiwa głową, potwierdzając moje obawy.
— Tylko, po co? Przecież jestem tu dopiero pierwszy dzień.
— Może tu nie chodzi tylko o ciebie? — podpowiada.
Rzucam mu zaskoczone spojrzenie i otwieram usta, by powiedzieć coś, co dręczyło mnie już od dłuższej chwili.
— Nie tutaj — uprzedza mnie, rozglądając się po sali. Robię to samo, co on, ale jak dla mnie nie ma tu nic podejrzanego, jedynie uczniowie pogrążeni w nauce. — Spotkaj się ze mną na lunchu — oświadcza bardziej, niż proponuje.
Nagle moją uwagę odwraca siedząca przy stole dziewczyna, która zrzuciła na ziemię swój piórnik, a cała jego zawartość rozsypała się po ziemi.
— A co z książką? — pytam, ponownie skupiając uwagę na Nico, ale mój towarzysz zdążył się już ulotnić.
Wzdycham ciężko, a „Alicja” spoczywająca w mojej dłoni ciąży mi niczym tonowy głaz.
— I co ja mam teraz z tobą zrobić?
Ostatecznie decyduję się odłożyć książkę na miejsce. Pod regałem dostrzegam biały papier koperty, który wcześniej służył jako zaznaczenie strony. Podnoszę go z ziemi, spoglądając na wygrawerowane w dolnym rogu inicjały F.A. Rozglądam się po bibliotece, jak jakiś przestępca, ale gdy nikogo nie zauważam w pobliżu, chowam kopertę do kieszeni kurtki.
Z szaleńczo bijącym sercem wychodzę z biblioteki, a w tym samym momencie wpadam na dziewczynę o zielonych oczach, a jej miedziane loki są ostatnim, co widzę, nim obraz wypełnia mi przytłaczająca czerń. Głowę rozsadza mi ból wywołany bliższym spotkaniem trzeciego stopnia z podłogą i po chwili nie czuję już niczego. Jedynie pustkę.

***
Budzi mnie pukanie w szybę. Uporczywe trzaski, jakby ktoś próbował się włamać. Otwieram oczy i zapalam lampkę koło łóżka, a ciemność zalewa jasny blask. Niemal umieram na zawał, kiedy wyłania się z mroku za oknem czyjaś twarz. A dokładniej twarz Aarona. Szybko podbiegam do okna i wpuszczam go do środka.
— Czy ty chcesz, żebym zeszła z tego świata?! — szepczę wściekle do brata.
— Wybacz, nie pomyślałem o tym — odpowiada, uśmiechając się kpiarsko. Wyciąga ramiona w moją stronę.
Prycham pod nosem, ale pozwalam się przytulić. Nagle zawadza moje ramię swoim, a mi nie udaje się powstrzymać syku bólu. Brat natychmiast odsuwa się ode mnie i spogląda na moją twarz z troską. Jego oczy rozszerzają się, kiedy zauważa rozcięcie nad prawą brwią skrzętnie schowane pod grzywką.
— Lex… — jego głos drży od ledwo hamowanej wściekłości — czy to znowu się dzieje?
— Wyluzuj, Aaron — mówię pośpiesznie, próbując załagodzić sytuację. — Spadłam ze schodów.
— Ta, jasne. A ja jestem śpiewającym o lecie bałwanem — wzdycha ciężko, przeczesując dłonią swoje jasne włosy. — Jakoś ci nie wierzę, Lexi.
— Wierz w co chcesz, ale taka jest prawda — odwarkuję i okręcam się na bosej stopie, pragnąc wpełznąć ponownie pod kołdrę i iść spać.
Łapie mnie za lewą rękę, a ja przestaję widzieć, oślepiona nagłą falą bólu, która niemal powala mnie na ziemię. Po chwili czuję na swojej głowie zimne palce brata, delikatnie głaszczące rozpalone czoło. Spogląda na mnie z niemą prośbą w oczach, a ja kiwam głową pokonana oraz zawstydzona.
Odwracam się do niego plecami i unoszę koszulkę, ukazując zielono-fioletowo-żółte siniaki pokrywające cały lewy bark.
— Och, Lexi… —za plecami słyszę zszokowany głos brata — mama wie o tym?
— Nie — odpowiadam machinalnie. — I nie mów jej. Sama sobie z tym poradzę.
— Jak?
— Nie wiem, coś wymyślę — rzucam, ponownie opuszczając koszulkę. — Zresztą, jak zawsze…
Odwracam się do Aarona i próbuję wzruszyć ramionami, ale kończy się to tylko kolejnym spazmem bólu.
— Przepraszam, Lexi. — Wyłapuję jego szept w półmroku.
— Za co? — dziwię się.
— Że nie mogę być przy tobie i chronić cię przed nimi…
— Doskonale wiesz, że to nie twoja wina — przerywam mu pospiesznie. Przerabialiśmy ten temat już setki razy, odkąd to się zaczęło.
— Wiem, ale i tak nie mogę sobie tego wybaczyć! Przyrzekam, że zrobię wszystko, by cię ochronić — oświadcza nagle pewnym siebie głosem.
Wpatruję się w jego twarz, tak dobrze znaną jak własna, zastanawiając się, kiedy to się stało. Ten chłopięcy uśmiech, zadziorny błysk w oczach i niekończące się pokłady pozytywnej energii zostały nagle przyćmione przez tę nową cechę, której nie dostrzegłam w nim nigdy wcześniej.
Czuję się jednocześnie dumna i smutna, kiedy waga tej informacji zakorzenia się w moich myślach oraz sercu. Jak mogłam przegapić ten moment? Moment, w którym mój brat stał się mężczyzną…

27 komentarzy:

  1. Ekstra!!
    Super rozdział!!
    Boże,ja się cięszę!
    Olaf z Krainy Lodu!Lód w lecie!!
    Alicja w krainie czarów,no tego się nie spodziewałam,nie myślałam,że to Alicja.
    O to chodzi z tą Alicją?Lexi będzie myślała,że to są jej wybory,a ktoś cały czas będzie chciał,aby robiła to,bo to część jego niezawodnego planu?Ktoś ją będzie wodził za nos?Może to ten chłopak?Coś czuję,że on tam nieźle namiesza.
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
    No i na "Burzę"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, Olu, jak zawszę mogę liczyć na twój olbrzymi optymizm :*
      Dziękuję bardzo za miłe słowa, choć tutaj nie mogę spojlerować, bo byłoby za prosto, prawda? Ale powiem tylko, że Nico to jedna z kilku postaci, więc nie radzę jeszcze wyciągać pochopnych wniosków. Pojawienie się kolejnych postaci może zaburzyć lub całkowicie zburzyć wizję zakończenia. Ale nie zdradzę nic więcej!
      Pozdrawiam i do następnej notki

      Usuń
    2. Dzięki,cięszę się,że odpisałaś. <3

      Usuń
    3. Hihi :D Mam nadzieję, że uda mi się zawsze odpisywać na komentarze czytelników, szczególnie tak wytrwałych jak ty :*

      Usuń
  2. Hej. Jako nowa czytelniczka stwierdziłam, że się przywitam. Wprawdzie jestem dopiero po pierwszym rozdziale,ale już wiem, że zostanę na dłużej. Jak już nadrobię czytanie, zapewne jutro zostawię bardziej ambitny komentarz.
    A tak poza tym stwierdziłam, że nominuję cię do Liebster Award, wszystko znajdziesz tu
    http://spij-dobrze-kochanie.blogspot.com/2015/02/liebster-award.html
    Lub tu:
    http://mysli-martwe-z-nudow.blogspot.com/
    Ps. Napis z tytułu bloga wychodzi mi poza ekran. W niczym to nie przeszkadza, ale pomyślałam, że napiszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :3
      Jako autorce bardzo mi miło powitać Ciebie tutaj, na Alicji. Mam nadzieję, że pozostałe rozdziały również Ci się spodobają i zostaniesz z nami na dłużej :D A co do napisu to bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi. Obecnie mój laptop jest w naprawie, toteż poprawię to dopiero, gdy go odzyskam. Albo podejdę do mojego nadwornego informatyka - Łosia i poproszę go o pomoc... Tylko czym by go tu przekupić, hm?
      Dziękuję bardzo za nominację :* Jestem wzruszona, jednak również dopiero, gdy odzyskam laptopa, będę mogła jakoś to ogarnąć.
      Pozdrawiam i przesyłam mentalnego tulasa ;3

      Usuń
  3. okay, jestem pod wrażeniem - naprawdę świetny kawał roboty. Pomysł na historię wydaje się być bardzo ciekawy, choć wszystko jest jeszcze niewyrazne i tajemnicze, co oczywiscie tylko dodaje uroku historii. W dodatku, utwierdzam się w przekonaniu, ze sposób, w który składasz zdania jest naprawdę czarujący i dodaje do tego to, ze potrafisz z tych zdań stworzyć trafiajace w sedno opisy, co zdarza się NAPRAWDE rzadko, az mnie trochę zazdrość zzera ;) az sama nie wierzę w to, co piszę, bo tak pozytywne komentarze nie są w moim stylu, ale jestem naprawdę pod wrażeniem!
    Zeby nie bylo jendak tak różowo, to powiem tylko, ze nie do końca przekonała mnie rozmowa Lexi i Nico, gdyz choc same postacie sa intrygujące, to w tej wymianie zdan wszystko szlo jakos.. za plynnie? Nie wiem jak to opisać, jakby za łatwo, za szybko, troche jakby czytali sobie w myslach. Chociaz, moze to po prostu ja jestwm taka wolna? :P
    Tak czy tak, mam tylko nadzieję, że nowy rozdział ukaze sie jak najszybciej, nie moge sie doczekać.

    Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam tez do siebie: http://sciezka-the-way.blogspot.co.uk/

    życzę weny!
    choijoligae

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku!
      Swoim komentarzem tak bardzo poprawiłaś mi humor, że chyba zaraz zacznę skakać ze szczęścia. Jeszcze raz dziękuję za tak miłe i pozytywne słowa. I... nie wiem, co jeszcze mogę napisać...
      Ah tak! Co do rozmowy Lexi i Nico rzeczywiście ona miała mieć tą nutkę fałszu, tak jakby gry aktorskiej, ale czemu tak zapanowałam, okaże się dopiero później. :D W piątym rozdziale pojawi się jeszcze kilka postaci bardzo ważnych dla dalszego przebiegu historii, ale również Nico jest warty zastanowienia... Tutaj, w Alicji rzeczywistość i pewność nie istnieją, bo wszystko równie dobrze może się w następnym rozdziale rozpłynąć we mgle, niczym iluzja... Ale o tym ciiiii...
      Pozdrawiam i do następnego rozdziału :*

      Usuń
  4. Ta historia jest genialny! Kocham i zawsze będę kochać "Alicję z Krainy Czarów". Ta bajka jest wspaniała. Jej motyw w twoim opowiadaniu jest... Nie wiem jak to ująć. Historia wciągająca, tajemnica, trochę straszna i dramatyczna. Wszystko co lubię! Obserwuję i życzę weny!

    http://i-need-your-help-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :D
      Liczę na owocną blogowo-wpadajacą-do-siebie współpracę.
      Pozdrawiam i również życzę weny :3

      Usuń
  5. Chciałabym się rozpisać, ale kompletnie zaniemówiłam. Rozdziały czyta się tak szybko, że nawet nie zauważyłam, iż nie ma więcej notek. Nie wiem, co zrobiłaś, ale twoja historia oczarowała mnie do takiego stopnia, że każdego dnia będę sprawdzać, czy pojawił się kolejny post. Wysoko ustawiłaś sobie poprzeczkę i mam nadzieję, że utrzymasz ją na tym samym poziomie przez całe opowiadanie. Chyba zaraz jutro polecę wypożyczyć "Alicję...", bo jakoś nigdy nie miałam okazji przeczytać, a jedynie obejrzeć film.
    Coś czuję, że zyskasz naprawdę wielu czytelników, bo takiego talentu nie można przeoczyć. Ah, chyba za bardzo słodzę, ale naprawdę dziś nie dostrzegam żadnych zarzutów. Może po wschodzi słońca przejdę na naturalny tryb, bo zwykle wychwalanie nie leży w mojej naturze. xD
    Mam nadzieję, że doprowadzisz opowiadanie do końca.
    Weny!
    Ell
    game-of-panem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dybry wieczór :3
      Dziękuję bardzo za komentarz i taką dawkę cukru, od której chyba przytyję z 10 kilo... Możemy sobie przybić mentalną pjonę, bo ja również rzadko kiedy słodzę (w szczególności herbatę, czy kawę ^_^). Co do wypożyczenia "Alicji" to, szczerze mówiąc, nie radzę. Książka jest tak zakręcona i porąbana, że ja czytam ją na okrągło, by jakoś zrozumieć, co się w niej dzieje i móc to później wykorzystać do mojej Alicji. Film jest zdecydowanie lepszy, bo to w ostateczności Burton. I o jejku! Mam ogromną nadzieję, że nie skopię tego opowiadania i nie zawiodę twoich oczekiwań. Noooo, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość :3
      Pozdrawiam i życzę dobrej nocy,
      Amnesia :*

      Usuń
  6. Witaj ;)
    Zaobserwowałaś moją twórczość. Za co jestem ogromnie wdzięczna ;) Postanowiłam - z resztą standardowo, odwiedzić ,,sąsiada'' :D
    Zaintrygowała mnie fabuła, dobrałaś bardzo ładne zdjęcia postaci, ale najbardziej podoba mi się główna bohaterka :D
    Ciekawy pomysł , nigdy się z tym nie spotkałam. Zastanawia mnie, czy ktoś będzie manipulował Lexi i nią w pewnym sensie sterował? hmmm ... kawał dobrej roboty, rozdział mnie urzekł. Dodaję do polecanych i idę obserwować ;)

    [ kto-mi-uwierzy ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joł hoł!
      Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz, jak również dodanie mojej Alicji do polecanych i obserwację. Na twoim blogu jestem już na 9 rozdziale, więc lada dzień powinnam pozostawić ślad u ciebie ^_^
      Co do fabuły, to nie mogę wiele zdradzać, ale że jestem wredna, to powiem ci w tajemnicy, że Alicja to naprawdę wredna postać i najgorszy koszmar pozostałych bohaterów.
      Cieszę się, że podobają ci się zdjęcia postaci, bo co do niektórych nie byłam pewna. Właściwie, to ja do wielu rzeczy nie jestem pewna... ;C No ale nic!
      Teraz zmykam się uczyć biologii, a tobie życzę dobrej nocy i do następnej notki.
      Pozdrawiam,
      Amnesia :3

      Usuń
  7. Twój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, Repesco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję! Thanks! Danke! Merci! Gracias! Arigato! Kiitos! Gratia! Takke! Obrigado! Tack! Grazie!
      (Jestem walnięta... Chcę spać! ;c)

      Usuń
  8. Muszę przyznać, że zdziwiło mnie, że Lexi nie zorientowała się, że cutat jest z "Alicji". Ale pomysł groźby w książce był genialny. Nico coś o tym wie? To by było urocze, gdyby połączyli siły w szukaniu Alicji i Króliczej Nory.
    Rozdział genialny, jak wszystkie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nico jest bardzo ważną postacią, więc myślę, że warto na niego zwrócić uwagę. Choć równie ważnymi postaciami są i Dagon i dyrektorka i Dani i Seth i Casper, który pojawi się w 6 rozdziale. Tutaj chyba każda postać ma swoją rolę do odegrania, a i tak za wszystkie sznurki pociąga Alicja... Nic nie jest tu takie proste, na jakie początkowo wygląda. Wszystko ma swoje ukryte motywy i działania :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Właściwie sądzę, że Lexi powinna zwrócić większą uwagę na to co mówił jej Nico, bo mam wrażenie, że udzielił jej sporo wskazówek. Właściwie to ona teraz jak ta Alicja zrealizowała z góry określony plan. Dostała informacje na lustrze i wiadomość w książce, bo wiedzieli, że uda się do biblioteki po książkę. Na razie to taka głupota, ale oby się nie dała dalej w to wciągnąć, bo nie wydaje mi się, żeby to było bezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Wciągnięcie do gry Alicji jest naprawdę niebezpieczne, ale Lexi nie zdaje sobie z tego sprawy, albo raczej jej motywacja i cel są ważniejsze niż strach. Nico jest bardzo interesującą postacią i pewnie zaraz po Alicji, najbardziej zagadkową, toteż radzę uważnie "obserwować" jego poczynania xD
      Pozdrawiam, Amnesia

      Usuń
  10. Ten cały Nico przypomina mi białego krolika z Alicji... Niby pomógł Lexi, ale z drugiej strony wydaje mi się za bardzo podejrzany i umoczony w cała tą sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postać Nico jest trudna do ogarnięcia, bo zaraz po Alicji będzie najbardziej niemożliwą i niesamowicie złożoną osobą w tym opowiadaniu xD Więc, ciiiiiiii. Nico jest słodki <3 Jak go Klemens nazwał "pedałuś" - tak chyba mu zostanie xD
      Amnesia

      Usuń
  11. Nieźle Ci idzie robinie wszystkich w konia i granie sobie na mojej cierpliwości! Ja chcę wszystko wiedzieć od razu, a nie ;D. Najgorzej, jak jestem w trakcie podejrzewam już kogoś, a potem nagle mam inny trop i okazuje się, że w końcu nie mam żadnego. Coś czuję, że już niebawem poczuję się podobnie, czytając Twoje opowiadanie ;P. No dobra, może jestem troszkę cierpliwa, no tak mi się wydaję, że jednak się nauczyłam. Nie wiem, co mam myśleć o Nico. Wydaję się być przyjazny, ale skąd wie o tej Alicji itd. Mam wrażenie, jakby siedział w tej sprawie. Jakieś to wszystko dziwne... i interesujące zarazem. Nie wiem, co tu się kompletnie dzieje. Dziwi mnie jedno, skąd ta książka się tu wzięła? Oni chyba nie są w podstawówce i nie powinno być w tym zbiorze książki dla takich dzieci, czy się mylę? Może ta dziewczyna, co jej spadł piórnik? Może nieprzypadkowo jej spadł? OK, chyba mi się włączyło podejrzewanie wszystkich dookoła. Tak się stuknęła z kimś, że aż upadła? OK, przypominam sobie, że raz kolega się przeze mnie wywalił, więc można. Chociaż to brzmi bardziej, jak sprawka Alicji.. W tytule jest Alice... a mówisz w komentarzach Alicja, więc jak się zwracać? ;> Czyżby ktoś się mścił na Lexi, stąd te obrażenia? Tak, aby zastraszyć Aarona? Niewątpliwie podoba mi się rodzinna więź, ta pomiędzy rodzeństwem. Są dla siebie jak przyjaciele :)
    "Nagle uwadze moje ramię swoim, a mi nie udaje się powstrzymać syku bólu." powinno być chyba "zawadza".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zauważenie błędu - już poprawiam. A co do Twojego komentarz, to zupełnie nie wiem, co odpowiedzieć xD Może po prostu powiem, że Alicja (tytuł opowiadania jest Are you Alice?, ale można mówić i tak, i tak - ja preferuję Alicję) to naprawdę niebezpieczny i przebiegły przeciwnik. Jeśli wydaje Ci się, że to Ty coś robisz, że to Ty podejmujesz działania, jesteś na dobrej drodze, by znaleźć się w pułapce Alicji... Alicja kontroluje Króliczą Norę i tym samym sprawuje władzę nad szkołą, uczniami i wszystkim. Pociąga za sznurki w tym spektaklu, sama pozostając niezauważoną. Nic nie jest tu przypadkowe - Alicja ma plan na wszystko xD Sama książka również nie znalazła się tam przypadkiem, jak również nie zniknie przypadkiem xD Musimy pamiętać, że to Alicja ma władzę - ona miesza zmysły i wodzi wszystkich za nos, więc nie radzę zakładać prawd, ponieważ może się okazać zupełnie co innego xD Każda z postaci występujących w AyA ma swoje za uszami, swoją przeszłość, którą stara się ukryć oraz przyszłość, którą pragnie spełnić - a Alicja wykorzystuje ich słabości, niedoskonałości itd.
      Podejrzewaj wszystkich xD Oto właśnie chodzi, byś na samym końcu pomyślała "Kurde! Jak to możliwe? Dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej?" xD
      Przepraszam za mój mega chaotyczny komentarz, ale staram się odpowiedzieć na wszystko, jednocześnie nie zdradzając za wiele szczegółów xD
      Pozdrawiam
      Amnesia

      Usuń
  12. Heej, w połowie czytania rozdziału coś mnie tknęło i poleciałam sprawdzić trójkę. Ach, ale oczywiście, jakiś czas temu ją przerobiłam, ale nie wstawiłam komentarza. Cóż, moje przeoczenie kwalifikuje się do poprawki, jak tylko uporam się z czwórką.
    Hm... dziwi mnie reakcja Lexi na napis na lustrze. W końcu wiele nie prezentuje, ot, cytat z bajki. Zrozumiałabym, gdyby kojarzyła kontekst, skąd to się wzięło, ale... skurcze żołądka (i jakiś... napad paniki?) Widzę, że jej podświadomość szaleje, ale może to ma związek z tymi siniakami na końcu. Czuję trudne dzieciństwo... chyba. Albo Lex lunatykuje i rozbija się nocą po klatkach schodowych xD
    Rzeczywiście, relacje Lex i Nico zbyt łatwo się układają. Sprawiają wrażenie dobrych przyjaciół, choć znają się zaledwie kilka minut. Hmm... *nagłe olśnienie* A może "pedałuś" pracuje dla Alicji...? No, ale w takim razie chybaby nie mówił na wstępie, że jest jej wielbicielem... W sumie to dziwne, że Lexi od razu polazła za kimś, kto zdaje się znać Alicję blisko. Nie przyszło jej do głowy, że to może być pułapka? No, ale po takich sensacjach żołądkowych to chyba należy jej wybaczyć.
    Jeszcze ciekawi mnie zielonooka dziewczyna z miedzianymi lokami. Jak na osobę, która nie wniesie nic do fabuły, została opisana zbyt dokładnie. Czyżbyśmy mieli pierwsze spotkanie z osławioną Alicją? Ale to trochę gryzie się z tym, co pisałaś o niej wcześniej, że stale pozostaje w ukryciu i pociąga za sznurki. Może to była jakaś jej psiapsióła. (Ach, jak mi się podobają miedziane loki...! <3)
    Mam jeszcze pytanie, czy końcówka rozdziału to retrospekcja, czy senne marzenie Lex, w którym Aaron "ożywa" i rozprawiają o dziwnej sytuacji??? Mam nadzieję, że nie proszę o coś, co uznasz za spoiler, a jeśli tak, nie odpowiadaj.

    "Zaciskam dłonie na zimnej muszli i trzymam ją tak długo (...)" - je tak długo.
    "Czy to książka, piosenka, wiersz, czyjeś słowa czy Bóg jeden wie, co innego?" - nie jestem pewna, czy przed Twoim drugim "czy" należy postawić przecinek. Polecam tutaj: http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-czy. Niby jest to kolejne "czy" w zdaniu, ale z drugiej strony, te wyliczenia wzajemnie się wykluczają... Najlepiej byłoby "czy Bóg jeden wie" oddzielić myślnikami. W ten sposób unikniemy wątpliwości :)
    "Otwieram szeroko oczy i podnoszę głowę, odwracając ją w stronę siedzącego obok mnie, niziutkiego chłopca (...)" - zbędny przecinek.
    "— Nico. — Przedstawia się, a na jego ustach (...)" - "przedstawia" odnosi się do wypowiedzi, więc powinno być małą literą, natomiast po "Nico" bez kropki.
    "Chyba właśnie zyskałam swojego pierwszego przyjaciela w tej szkole, myślę (...)" - myśl należy zapisać kursywą lub w cudzysłowie.

    OdpowiedzUsuń
  13. *wybacz, musiałam podzielić komentarz na dwa, a zapomniałam, że u Ciebie trzeba otrzymać zgodę na publikację własnych myśli (przynajmniej nie ma bałaganu i kontrolujesz spam). Tak więc, ciąg dalszy:

    "— Wiesz, zawsze uważałem Alicję za strasznie głupią. — Nagle zmienia temat" - hahah, przez chwilę mnie zdezorientował ;) Najpierw cieszy się do Lexi: "Widzę, że nie tylko ja lubię Alicję" po to, by za chwilę powiedzieć: "Zawsze uważałem Alicję za strasznie głupią". Myślę sobie: "Rozdwojenie jaźni, czy co? Pewnie mózg nie wyrabia, przeładowany informacjami z wszelkich książek". Lepiej byłoby sprostować "zawsze uważałem baśniową Alicję" + http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Strasznie-mi-sie-podobasz;13.html mnie osobiście używanie "strasznie" w innym kontekście, niż "przerażające" bardzo mierzi, ale, jak poucza PWN, nie jest błędem. Tak więc, w tej kwestii pozostawiam Ci pole manewru :) + "nagle zmienia temat" znów odnosi się do wypowiedzi, więc powinno być z małej.
    "— Chyba jeszcze nikt nie zinterpretował tej książki w taki sposób. — Śmieję się" oraz "— No już, już. — Poddaję się" - "śmieję" i "poddaję" z małej + bez kropek.
    "Oh! Co za tupet…" - polska wersja tego westchnięcia to "och".
    "—Niby…" - zjadło spację.
    "Dobrze, że przynajmniej nie obgryza paznokci, myślę" - ponownie kursywa.
    "trybiki w moim mózgu wskakują na odpowiednie miejsce i voilà!" - obcojęzyczne słówko lepiej złapać w kursywę.
    "Wzdycham ciężko, a Alicja spoczywająca w mojej dłoni" - znowu zbijasz mnie z tropu :P Widzisz, ja mam przypadłość rozumienia wszystkiego dosłownie (interpretowanie współczesnej poezji to koszmar! Tragedia, zważywszy na fakt, że jestem na humanie) Weź tytuł w cudzysłów.
    "zauważa rozcięcie nad prawą brwią skwapliwie schowane pod grzywką" - http://sjp.pl/skwapliwy ...nie wiem, czy to słowo jest adekwatne w tej sytuacji.
    "— Ta, jasne. A ja jestem śpiewającym o lecie bałwanem. — Wzdycha" - z małej litery i bez kropki.
    "— Za co? — Dziwię się" - jak wyżej.
    "jej miedziane loki są ostatnim, co widzę, nim ląduję głową na ziemi…" - to brzmi... jakoś kulawo. Przypuszczam, że Lexi przydzwoniła głową w ziemię, ale lądować głową na ziemi... W pierwszej chwili skojarzyło mi się, że Lex stanęła na głowie xD (ach, zryta ta moja bania, zryta...). Poza tym, w Twoim stwierdzeniu brakuje dramatyzmu, a nie wyglądasz na taką, która by go sobie szczędziła ;P
    "Wpatruję się w jego twarz, tak dobrze znaną jak swoją własną" - troszkę dziwnie. "(...) w jego twarz, tak dobrze znaną jak własna (...)" + "swoja własna" to pleonazm, czyli tzw. "masło maślane", którego powinno się unikać c:

    Do zobaczyska,
    ~Kya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga!
      Pozwolisz, że odpowiem na wszystko w jednym komentarzu.
      Wszystkie błędy już poprawione, ponownie dziękuję bardzo za ich wskazanie. :) Co do fragmentu napisanego kursywą - jest to retrospekcja, wywołana przez uderzenie głową o ziemię. Ból przywołał myśli Lexi, kiedy to czuła taki sam ból. Takich retrospekcji będzie jeszcze dużo. xD Będą opisywać przeszłość głównej bohaterki i jej brata, a także ich wzajemne relacje między sobą, więc ogółem sporo się jeszcze będzie działo w tych retrospekcjach. Dziewczyna o miedzianych włosach nazywa się Danielle i jest bardzo ważną postacią, ale czy jest Alicją - nie mogę zdradzić. xD Niestety, tutaj nie mogę nikogo wykluczyć, bo właściwie, wszystkie wasze domysły są prawdopodobne, ale który z nich jest prawdą - okaże się dopiero w ostatnich rozdziałach. Tak więc zachęcam do dalszego czytania. :D
      Pozdrawiam, Amnesia

      Usuń