Hellooooooł! Ostatnio zauważyłam, że wszystkie swoje posty zaczynałam od słowa "witam", więc tym razem troszkę inaczej. Wiem, że w sumie zapowiedziałam publikację dziewiątego rozdziału na pierwszego czerwca, ale stwierdziłam, że nie ma na co czekać. Jedynie zaznaczam, że rozdział nie przeszedł jeszcze stosownej korekty, toteż mogą się znaleźć potknięcia itd.
Hm... Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale 16 maja Are you Alice? miało swoje pierwsze urodzinki xD. Nie wierzę, że minął już rok od czasu publikacji prologu, a my nadal jesteśmy na samym początku historii. Jednak nie martwcie się tym faktem! Z każdym kolejnym rozdziałem będziemy zmierzać do zbliżającego się nieuchronnie końca opowiadania. Może kiedyś spróbuję opisać tę samą historię z punktu widzenia np. Caspra lub samej Alicji? Co wy na to?
Również licznik powoli, ale jednak, zbliża się do dziesięciu tysięcy wyświetleń. Na tę okazję szykuję dla was coś specjalnego, więc zachęcajcie znajomych, rodzeństwo, babcie, dziadków, pupilów, aby wchodzili i pozostawili po sobie ślad xD Jedynie zastanawiam się, o czym dokładnie będzie ta niespodzianka... Czy chcielibyście coś z przeszłości lub może przyszłości, albo alternatywną wersję jakiegoś wydarzenia lub opis z punktu widzenia innej osoby? Wybór pozostawiam wam, możliwe, że zrobię ankietę na ten temat :3 A co do sondy... Został nam jeden głos, by osiągnąć remis!!! Więc jeśli pozostało wam w domu jeszcze jakieś urządzenie: laptop, tablet, telefon, netbook, palmtop, lodówka z funkcją obsługi Internetu — proszę, zagłosujcie na Alicję <3 To wiele dla mnie znaczy, ostatecznie przegrać jednym głosem to, jak dostać wiadrem zimnej wody (nie mylić z Ice Bucket Challengee...).
No cóż... Po tym przydługim wstępie (niestety, trochę się nagromadziło informacji) zapraszam wszystkich do czytania oraz do komentowania.
***
Wpatruję się w ekran jak zaczarowana. „Zaczarowana” to może złe określenie. Bardziej pasowałoby: jak łania w świetle reflektorów samochodu — świadoma zbliżającej się śmierci, a jednocześnie zbyt przerażona, by ruszyć się choćby o milimetr.
Hm... Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale 16 maja Are you Alice? miało swoje pierwsze urodzinki xD. Nie wierzę, że minął już rok od czasu publikacji prologu, a my nadal jesteśmy na samym początku historii. Jednak nie martwcie się tym faktem! Z każdym kolejnym rozdziałem będziemy zmierzać do zbliżającego się nieuchronnie końca opowiadania. Może kiedyś spróbuję opisać tę samą historię z punktu widzenia np. Caspra lub samej Alicji? Co wy na to?
Również licznik powoli, ale jednak, zbliża się do dziesięciu tysięcy wyświetleń. Na tę okazję szykuję dla was coś specjalnego, więc zachęcajcie znajomych, rodzeństwo, babcie, dziadków, pupilów, aby wchodzili i pozostawili po sobie ślad xD Jedynie zastanawiam się, o czym dokładnie będzie ta niespodzianka... Czy chcielibyście coś z przeszłości lub może przyszłości, albo alternatywną wersję jakiegoś wydarzenia lub opis z punktu widzenia innej osoby? Wybór pozostawiam wam, możliwe, że zrobię ankietę na ten temat :3 A co do sondy... Został nam jeden głos, by osiągnąć remis!!! Więc jeśli pozostało wam w domu jeszcze jakieś urządzenie: laptop, tablet, telefon, netbook, palmtop, lodówka z funkcją obsługi Internetu — proszę, zagłosujcie na Alicję <3 To wiele dla mnie znaczy, ostatecznie przegrać jednym głosem to, jak dostać wiadrem zimnej wody (nie mylić z Ice Bucket Challengee...).
No cóż... Po tym przydługim wstępie (niestety, trochę się nagromadziło informacji) zapraszam wszystkich do czytania oraz do komentowania.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DAJESZ JEDNOROŻCOWI KOPA W DUPĘ NA SZCZĘŚCIE
***
Wpatruję się w ekran jak zaczarowana. „Zaczarowana” to może złe określenie. Bardziej pasowałoby: jak łania w świetle reflektorów samochodu — świadoma zbliżającej się śmierci, a jednocześnie zbyt przerażona, by ruszyć się choćby o milimetr.
Ręce drżą, a ramiona pokrywają się gęsią
skórką, gdy palcami wystukuję powolny rytm na klawiaturze.
„Kim jesteś?”
Nie mija sekunda od napisania wiadomości,
kiedy na ekranie pojawia się odpowiedź.
„Jestem Fałszywą Alicją — panią życia i
śmierci. Widzę wszystko; wiem wszystko. Jestem wszędzie i nigdzie.”
Przeżywam chwilę zawahania, nim podejmuję
dalszą dyskusję z Alicją. Jej postać coraz bardziej mnie przeraża — nienaturalność i globalność czynią z niej
niebezpieczną, nieprzewidywalną osobę — cyber-dręczyciela…
„Więc czego chcesz ode mnie?”
„Zapraszam cię do świata, gdzie nie istnieje
czas, a każdy twór
zniekształca się, by zmienić stan twego umysłu.”
Litery nagle znikają, pozostawiając pusty
ekran, jakby ta dziwaczna rozmowa była jedynie wytworem zmęczonej psychiki.
Chwilę później, nim zdążę odetchnąć, pojawia się kolejny obraz, a właściwie
załącza się strona startowa gry…
Całość została utrzymana w ciemnych kolorach,
a na środku grafiki znalazły się poplamione krwią, stare drzwi. Na ich tle
widnieją dwa hasła: rozpocznij
grę oraz wyjście.
Żadnych autorów, instrukcji, opcji, nic.
Wóz albo przewóz. Wszystko albo nic.
Klikam na rozpoczęcie, a wrota otwierają się,
zapraszając mnie do zabawy. Wyświetla się komunikat: „Trwa
tworzenie postaci. Proszę czekać. Wskazówka: przy użyciu AS SkyTech
doświadczenia będą jeszcze intensywniejsze”.
Tworzenie postaci? A to nowość! Pierwszy raz
spotykam się z grą, która sama kreuje profil gracza, jednak najwidoczniej
Królicza Nora została tak zaprogramowana.
Moją uwagę przyciąga jednak wskazówka. AS
SkyTech... Artificial Shade od firmy SkyTech — stworzona paręnaście lat temu
innowacja technologiczna, która diametralnie odmieniła pojęcie „doświadczania
rzeczywistości” w grach. Twórca AS został okrzyknięty geniuszem i najlepszym
programistą tej ery, a każda produkcja, która wyszła spod skrzydła SkyTech,
sprzedała się w milionach egzemplarzy, tylko dlatego że nosiła to imię.
Benedict Eliot.
Zastanawiam się, czy przypadkiem w pokoju
brata nie widziałam Shade’a. Jestem niemal pewna, że Aaron powinien to mieć.
Nie chciałabym teraz musieć prosić ojca o nowy gadżet, nawet jeśli to jego
wynalazek.
Pozostawiam ładującą się grę i przemykam do
pokoju brata. Jak zwykle panuje tu ciemność, a w powietrzu unosi się
specyficzny zapach — coś jak połączenie piżma, cynamonu i wanilii. Orientalnie, myślę,
szukając włącznika światła na ścianie. Tym razem nie czuję się winna, przebywając
tutaj. Dzięki rozmowie z Melissą mam wrażenie, że w pewien sposób powinnam tu
być. Jakbym należała do tego miejsca.
Dłoń odnajduje włącznik, a pokój zalewa jasne
światło sączące się z lamp przypominających z wyglądu męski chromosom Y.
Szurając bosymi stopami po miękkim dywanie, podchodzę do półki z grami na
Playstation ustawionymi w rządku. Call of Duty, Assassins Creed, Battlefield,
Final Fantasy, Guitar Hero i wiele innych, tych bardziej „znanych”, ale oprócz
tego w kolekcji Aarona znalazły się perełki od SkyTechu, zapewne sprezentowane
przez ojca: Deus Ex Machina, Way to Nowhere czy Land of Shadows. Wszystko to
znam jedynie z nazwy, ponieważ matka od czasu rozwodu zabraniała mi
jakichkolwiek kontaktów z grami, o Shade’zie nawet nie wspominając. Jakoś nigdy
nie ubolewałam nad tym faktem, jednak teraz przydałoby się choćby niewielkie
doświadczenie w owym temacie.
Na najwyższej półce odnajduję AS’a i, stając
na placach, ściągam go, przy okazji zrzucając przeźroczystą kalkę. Na jej
powierzchni markerem zostały zaznaczone kreski, liczby oraz sporych rozmiarów
kropka zamalowana za czarno. W rogu strony widnieje dopisek Sięgaj
tam, gdzie wzrok nie sięga. Kolejny element układanki, jeszcze bardziej
zagadkowy, niż poprzednio znaleziona wskazówka…
Zabieram kalkę oraz Shade’a i, wychodząc z
pokoju, gaszę za sobą światło, przy okazji zamykając drzwi. Dziwne urządzenie
wydaje mi się niezwykle lekkie jak na wykonane z połyskującego srebrzyście
metalu. Kształtem przypomina kask rowerowy, jednak posiada o wiele więcej
znacznie cieńszych elementów. Na jego boku lśni napis Artificial
Shade SkyTech. Przez głowę przemykają mi wszelkie
reklamy AS’a, które usłyszałam, nim matka wyłączała telewizor, krzycząc na mnie
w ataku szału.
„To cudowne urządzenie sprawi, że zaczniesz
na nowo żyć! Każde przeżycie stanie się intensywniejsze, masz możliwość
zobaczenia, usłyszenia, poczucia i dotknięcia wszystkiego w świecie gry, co
dotychczas pozostawało
poza Twoją możliwością. Wystarczy, że podłączysz to cudo i założysz na głowę, a
nasza technologia wykona za ciebie całą resztę! Kup już dzisiaj Artificial
Shade i zacznij swe życie intensywniej!”
Odkładam kalkę na biurko, podłączam
urządzenie do laptopa i kładę się na łóżku, zakładając kask na głowę. Słyszę
cisze piknięcie, a Shade uruchamia się, witając mnie krótką melodią, która ma
na celu zrelaksować użytkownika. Zamykam oczy; odprężam się, pozwalając
technologii „wykonać całą resztę”.
Pierwsze wrażenie jest co najmniej dziwne.
Jednocześnie pozostaję świadoma swojego ciała leżącego na łóżku oraz tego, że
stoję na polance ubrana w białą sukienkę i czarny płaszcz z zarzuconym na głowę
kapturem. Palcami przejeżdżam po materiale, wyczuwając fakturę oraz nawet
najmniejsze zagniecenia. Zimny wiatr szczypie w policzki i rozwiewa włosy.
Wszystko to sprawia tak realne wrażenie, że zaczynam się zastanawiać, czy
przypadkiem nie trafiłam do alternatywnej wersji świata. Powoli zaczynam
rozumieć, dlaczego Shade zyskał taką popularność w niebywale krótkim czasie.
Jeśli możesz wybrać między rzeczywistością, w
której traktują cię jak powietrze, a alternatywną wersją świata, w której jesteś
panem i władcą, tylko skończony idiota podjąłby się dalszego życia w tym
pierwszym świecie. Istnieje tylko jeden, drobny szkopuł, o którym, zdaje się,
większość użytkowników zapomniała: to nie jest życie; to egzystowanie. Ciało
nadal pozostaje ciałem, świat nadal pozostaje światem, tylko tęsknota i żałość
się zwiększają…
Nagle widzę jakieś poruszenie niedaleko w
krzakach. Jakby jakieś małe, białe zwierzątko przemykało pomiędzy gałązkami.
Podchodzę bliżej i w tym samym momencie zza różanych krzaków wypada biały
króliczek ubrany w granatowo-czerwony surdut. Zatrzymuje się, spogląda na mnie,
strzyże uszkiem, po czym rzuca się do ucieczki.
Naprawdę mam gonić za zającem?, myślę,
jednak rozpoczynam szaleńczy pościg w pogoni za białym zwierzakiem. A im bardziej
zagłębiam się w tę dziwną Krainę Czarów, jej krajobraz zmienia się
diametralnie.
Piękne kwiaty, błękitne niebo, intensywnie
zielona trawa — wszystko to ustępuje scenerii jak po wybuchu bomby. Popiół
przykrył niebo, a światło, które przebija się przez tę barierę, jest
przytłumione, jakby brudne. Zielona trawa wyschła i zbrązowiała. Źdźbła pękają
z trzaskiem przy każdym kroku, co w panującej ciszy przyprawia mnie o dreszcze.
Wszystko jak okiem sięgnąć, stało się koszmarną imitacją pięknego, szalonego świata,
niczym zbitek najróżniejszych scenerii wyłowionych wprost z mar sennych.
Kraina Czarów stała się Krainą Koszmarów.
Dopiero po kilku sekundach orientuję się, że
królik zniknął. Przystaję na polance i rozglądam się dookoła. Nigdzie go nie
ma, a ja stoję sama pośrodku pustkowia. Strach powoli podpełza do gardła i
szarpie za już i tak zszargane nerwy. Oddychaj, Lexi. To tylko gra, napominam
się w myślach, zamykając oczy i biorąc głęboki oddech. W każdej chwili mogę się
wylogować, powracając do rzeczywistego świata. Jednak nawet ze świadomością
nierealności tej krainy, przebywanie samemu w tak upiornym miejscu nie za
dobrze działa na moje ataki paniki.
Jedyne, co znajduje się tutaj to dziwnie
olbrzymie, stare drzewo, którego powykręcane gałęzie przypominają ręce
zakończone ostrymi pazurami. Coś w tym drzewie nie daje mi spokoju. Ostrożnie
podchodzę bliżej i zatrzymuję się koło pnia. Rozglądam się dookoła z dziwnym
przeświadczeniem, iż śledzi mnie czyjeś spojrzenie, jednak nie dostrzegam
nikogo w pobliżu. Wyciągam rękę i dotykam powierzchni kory, a moje oczy zalewa
jasny blask.
Nie widzę nic innego oprócz pożółkłej notatki
z zadaniem: pochwyć
klucz ze szklanego stolika o trzech nogach.
Co takiego?!
Kiedy próbuję przejść gdzieś dalej, gra
„wywala” mnie do strony startowej. W lewym rogu miga czerwony wykrzyknik.
Wyciągam rękę w jego stronę, a przed moimi oczami momentalnie pojawia się lista
wskazówek i zakazów.
1. Jeżeli nie
wykonasz zadania, zostaniesz ukarany.
2. Dopiero po
wykonaniu zadania lub otrzymaniu kary możesz zacząć dalej grać.
3. Czas na
wykonanie zadania jest ograniczony. Wynosi od trzech do pięciu dni.
4. Każde
zadanie jest jednorazowe. Nie możesz go powtórzyć.
5. Nikomu nie
możesz powiedzieć, pokazać ani w jakikolwiek inny sposób przekazać informacji o
swoim nicku oraz zadaniach w Grze.
6. Nie możesz
zrezygnować z Gry. Jeśli na własną rękę będziesz próbował opuścić, usunąć lub w
inny sposób pozbyć się Gry, zostaniesz ukarany.
7. Wszelkie
złamanie powyższych zasad będzie automatycznie karane poprzez skrócenie o
głowę.
Z pozdrowieniami, Fałszywa_Alicja
Słyszę ciche pyknięcie i Shade wyłącza się, a
ja z powrotem odczuwam w pełni ciężar własnego ciała i to przerażające uczucie,
które zagnieździło się gdzieś w piersi. Czuję, że całkowicie tracę kontrolę nad
własnym życiem. Czy to samo spotkało Aarona? Czy ten ciągły strach przed Alicją
doprowadził do jego próby samobójczej? Czy mnie także czeka taki los?
Otrząsam się z tych nieprzyjemnych myśli i
skupiam na tym, co wiem. Alicja kontroluje Króliczą Norę. Królicza Nora jest
grą. Gra przenosi swoje zadania do realnego świata. Realny świat…
A realny świat powoli przestaje być względnie
bezpiecznym miejscem.
A czy kiedykolwiek był?
Nie chcę ponownie odczuwać tego lęku, co
przez ostatnie dwa lata. Nie chcę ponownie zacząć się bać. Nie jestem już tą
samą dziewczyną, co wtedy.
Jesteś dziewczyną, która zaczęła się bać…
Telefon nagle rozświetla się. Chwytam go i
sprawdzam powiadomienie.
Przyszedł
sms… od numeru prywatnego… „Witaj w Króliczej Norze, Czarny_Kapturku”
Z trzaskiem zrzucam telefon na podłogę. Nie
chcę go więcej widzieć. Kulę się na łóżku i próbuję zasnąć, jednak sen
przychodzi dopiero nad ranem. Sen pełen koszmarów przeszłości…
— Suka. — Słyszę za plecami i czuję, jak
gorący oddech owiewa mi szyję, jeżąc włoski na skórze.
Mimowolnie zaczynam drżeć, a w głowie pojawia
się myśl nakazująca ucieczkę. Nagle czuję, jak pięść wbija się w mój kręgosłup,
a kolana uginają się pode mną. Opadam na zimną posadzkę, nawet nie mając czasu
by krzyknąć, ponieważ kolejne kopniaki w brzuch sukcesywnie pozbawiają mnie
powietrza z płuc.
— Większy szacunek mam do szmaty niż do
ciebie — warczy, a te słowa zostają skwitowane szyderczym śmiechem pozostałej
dwójki. Zwijam się w kłębek i jęczę z bólu, a łzy spływają po policzkach.
— Proszę... przestańcie — wykrztuszam, a z
każdą wymawianą sylabą po brodzie spływa mi strużka krwi.
Moje usta wypełnia obrzydliwy, metaliczny
smak, od którego zbiera mi się na wymioty. Mój ból wywołuje u nich śmiech.
Piękny, demoniczny śmiech samego diabła. Czemu ci, co mają wszystko, pragną
jeszcze zadawać ból innym? Czy nie wystarczą im piękno, popularność, bogactwo i
szczęśliwa rodzina?
— Jesteś żałosna! — syczy nad moim uchem i
spluwa mi w twarz. Bierze zamach i z całej siły kopie w mój brzuch, sprawiając,
że zaczynam się dusić. — Zrób światu przysługę i zdechnij w końcu!
Po tych słowach odwraca się na pięcie i
wychodzi, a pozostali ruszają tym samym śladem.
Leżę na zimnej, mokrej od deszczu ziemi.
Sama. Zmaltretowana. Pobita. Znienawidzona. Pozbawiona godności.
Może rzeczywiście powinnam umrzeć?
Natarczywe brzęczenie wyrywa mnie ze snu czy
raczej z nurtu wspomnień. Rozglądam się po pokoju zalanym wczesnoporannym,
szarawym światłem w poszukiwaniu źródła tego irytującego dźwięku. Ostatecznie
przypominam sobie o telefonie zrzuconym na podłogę, więc sięgam po urządzenie i
otwieram oczy szeroko ze zdumienia. Osiem nieodebranych połączeń i trzy sms od
nieznanego numeru.
„Czekam na
dole.”
„Może w
końcu zeszłabyś na dół?”
„Mam dosyć.
Jeśli nie zejdziesz za pięć minut, jadę do szkoły. Nie będę czekać jak ten
kretyn pod twoimi drzwiami.”
Spoglądam na godzinę wysłania ostatniej
wiadomości i szybko podnoszę się z łóżka. Może nawet za szybko, bo pościel
pląta się między nogami i momentalnie upadam na podłogę jak kłoda.
— Auć… — mruczę, podnosząc się z ziemi.
W ekspresowym tempie ubieram się i myję zęby,
a po drodze na parter chwytam torbę z książkami. Zbiegając po schodach,
sprawdzam czas… Ups…
Chwytam buty w rękę i, nawet ich nie
zakładając, wybiegam z domu. Truchtam po chłodnym chodniku aż do czarnego
Maserati i do ciemnowłosego chłopaka opierającego się o drzwi po stronie
pasażera. Z szoku aż przystaję. Co on tutaj robi?
Casper posyła mi złowrogie spojrzenie, jednak
kiedy spostrzega buty w mojej ręce, nieuczesane włosy i sinawe cienie pod
oczami, jego wyraz twarzy zmiękcza się ze zrozumienia.
— Hej — rzuca na powitanie i odsuwa się.
Przechodzi na drugą stronę i, nie czekając aż otworzę drzwi, wsiada do
samochodu i odpala silnik.
Prycham zirytowana pod nosem, ale wolę się
nie odzywać, by nie drażnić tego zadufanego w sobie chłopczyka.
— Ciężka noc? — pyta, kiedy wsiadam do
środka, rzucając mi krótkie spojrzenie stalowoszarych oczu, po czym wjeżdża na
ulicę, kierując się w stronę szkoły.
— Można tak powiedzieć — mruczę w odpowiedzi,
nie chcąc wyjawiać mu przyczyn mojego zmęczenia.
Schylam się i zakładam buty, w ten sposób
dając i sobie, i Casprowi chwilę namysłu nad
dalszą dyskusją.
— Dobra. Przepraszam za wczoraj. Może być?
Podnoszę się za szybko i uderzam głową w
schowek.
— Znowu… — rzucam pod nosem, już o wiele
ostrożniej prostując się oraz pocierając obolałe miejsce.
Mrużę oczy i zaciskam wargi w wąską linię,
spoglądając na niego spode łba.
— Nie. Nie może być — odpowiadam nader
spokojnie.
Zaskoczony szatyn okręca głowę, posyłając mi
zdziwione spojrzenie, po czym ponownie na jego twarzy pojawia się wyraz gniewu.
— Jeśli myślisz, że założę worek pokutny i
będę cię całował po stopach, to możesz zapomnieć, że cokolwiek mówiłem…
— Myślę, że powinieneś najpierw przestać się
zachowywać jak skończony palant, a dopiero później mnie przepraszać — mówię,
powoli tracąc cierpliwość. Nie rozumiem, jak jedna osoba może mnie w tak
szybkim czasie wyprowadzać z równowagi.
Casper, o dziwo, wybucha gromkim śmiechem, co
irytuje mnie jeszcze bardziej. Zaplatam ramiona na piersi i odwracam się do
okna. Co
za wkurzający facet!
— Sorki. To było niechcący — rzuca pomiędzy
spazmami śmiechu. Parskam pod nosem na taką „niechcącość”, jednak wypuszczam
powietrze przez usta i opanowuję emocje.
— Dobra. Zacznijmy od początku — mówię
pokojowo.
— Zgoda. — Na potwierdzenie wyciąga lewą rękę
w moją stronę i nieporadnie, bo drugą ręką przytrzymuje kierownicę, ściska mi
dłoń, przypieczętowując w ten sposób naszą umowę.
Kiedy zajeżdżamy pod szkołę, zastajemy
parking zupełnie pusty, pomijając dwa samochody oraz rower
przypięty do stojaka koło wejścia do budynku.
— Lexi... — mówi, kiedy już mam zamiar
wysiąść z auta. Spoglądam na chłopaka, dostrzegając niepokój na jego twarzy. —
Jeszcze możesz się wycofać. Powiem im, że zmieniłaś zdanie... — proponuje.
Zaskoczona tą niespodziewaną propozycją,
ściągam brwi i zaciskam wargi w wyrazie konsternacji. Dlaczego
tak bardzo zależy mu, żebym nie brała w tym wszystkim udziału?, zastanawiam
się, odczuwając na sobie intensywność stalowoszarego spojrzenia chłopaka.
— Chcę się dowiedzieć, o co w tym wszystkim
chodzi — mówię po chwili namysłu i nawet nie mijam się całkiem z prawdą. Bo
jeśli dowiem się, o co chodzi z Alicją i Króliczą Norą, także w końcu będę
mogła zrozumieć, dlaczego Aaron postanowił skoczyć z dachu.
Casper szybko odwraca się ode mnie, jednak
udaje mi się zauważyć zawód wymalowany na jego twarzy. Zaciska szczęki i uderza
dłonią w kierownicę, po czym równie niespodziewanie otwiera drzwi i wysiada.
Potrząsam głową i otwieram oczy szeroko, bo zupełnie nie rozumiem tego chłopaka
oraz motywów jego działania.
Przejeżdżam dłońmi po twarzy, zgarniając
kosmyki włosów, i robię długi wydech. Dopiero wtedy dołączam na zewnątrz do
szatyna opierającego się o bok samochodu. I niemal jednocześnie mam ochotę
obrócić się na pięcie i pomaszerować do szkoły.
— Co jest? — pyta, dostrzegając mój grymas
obrzydzenia, mieląc zapalonym petem to na jedną, to na drugą stronę ust.
— Nienawidzę palaczy — mówię szczerze. Sama
do końca nie wiem dlaczego, ale zapach dymu papierosowego wywołuje u mnie
uczucie strachu i bezsilności.
Casper uśmiecha się zadziornie i już ma mi
zapewne powiedzieć jakąś kąśliwą uwagę, lecz nagle przekręca głowę lekko w bok,
wytężając wzrok i momentalnie markotnieje.
— Jeszcze jego tu brakowało — mruczy pod
nosem, wyjmując papierosa z ust, z ciężkim westchnieniem wypuszcza dym,
posyłając w przestrzeń siwe kółeczka.
Spoglądam do tyłu, a pierwsze co przyciąga moją uwagę
to różowe, puchate kapcie w kształcie króliczków popiskujące przy dotknięciu z asfaltem…
Nie wyobrażasz sobie jak ucieszyłam się na nowy rozdział! Chyba zacznę szaleńczo wchodzić z wszystkich możliwych urządzeń, jestem bardzo ciekawa tej niespodzianki. Cholernie chciałabym przeczytać coś z punktu widzenia Alicji.
OdpowiedzUsuńW przeszłości ktoś dręczył Lexi, tak? To trochę wyjaśnia.
Kim jest postać w puchatych kapcioszkach? Jednocześnie jest to absurdalnie śmieszne i intrygujące, haha.
Zastanawiam się czy tak tyci, tyci inspirowałaś się Pretty Little Liars? Spokojnie, możesz przyznać się bez bicia jeśli tak, haha. I tak wyszło Ci coś zupełnie innego, a jednocześnie świetnego. Kurcze, podziwiam:)
Bardzo zasmucił mnie też fakt, że zbliżamy się do nieubłaganego końca historii. Nie chcę!
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam:)
Cześć!
UsuńDziękuję bardzo za komentarz. Odnośnie moich inspiracji PLL, to kiedyś rzeczywiście oglądałam ten serial, ale znudził mnie po drugim czy trzecim sezonie, bo za bardzo zrobiło się tam zamieszanie. PLL już nie miało tego czegoś, przez co zaczęłam oglądać ten serial. Więc chyba odpowiedź brzmi nie. Starałam się nie inspirować, ale cóż... Pewnie jakieś tam elementy będą podobne, bo ciężko jest stworzyć coś tak niesamowicie niepowtarzalnego jak np arcydzieła Tolkiena: "Hobbit" czy "Władca Pierścieni" xD
I nie martw się nieubłaganym końcem, bo zanim on nastąpi to zapewne pojawi się jeszcze kilkanaście rozdziałów (a przynajmniej taką mam nadzieję).
Hm... z punktu widzenia Alicji, mówisz? Jakbym chciała to zrobić, musiałabym wszystkie czasowniki zapisywać w ten sposób "rzuciłem/am" xD, żeby nie wyszło, kim jest Alicja xD
Pozdrawiam, Amnesia
Wreszcie następny!
OdpowiedzUsuńZaczynam Caspera lubić coraz bardziej. Nawiasem, fajny pomysł z tą grą. Nie spodziewałam się tego.
Głos już oddałam. Mam nadzieję, że ci się uda.
Trzymam kciuki
xoxo
Bardzo dziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że Casper nie zawiedzie Twoich oczekiwań xD Ogółem, Cas to bardzo fajny chłopak, tylko że... No właśnie. Ma pewne sekreciki, których nie mogę zdradzić, a o których Lexi będzie się chciała dowiedzieć... (ach, te spoilery xD). Niemniej, mam nadzieję, że gra będzie się toczyła w taki sposób, żeby żaden z czytelników do końca nie wiedział, kim jest Alicja xD
UsuńPozdrawiam, Amnesia <3
Jestttt rozdział ! Super.
OdpowiedzUsuńPostać w puchatych kapcioszkach? To troszkę przerażające, ale i zabawne :D No ciekawie to wymyśliłaś.
Ale o co z nim chodzi?
Ejj ty mnie nie denerwuj! Nie chcę żadnego końca :(((( PLIS ;(((((
WENY :*:*:*:*:*
Hah, postać w kapcioszkach wcale nie jest taka straszna xD Zobaczysz, to bardzo przyjemna osóbka, jak się już bliżej zaznajomicie xD No ale, oczywiście, również ma swoje sekrety i sekreciki, a jakże!
UsuńSpokojnie, ty się nie martw końcem, bo do tego wiekopomnego wydarzenia jeszcze ho ho ho i jeszcze dalej xD
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz <3
Amnesia
Super!
OdpowiedzUsuńRozdział boski!!
Nawet na moment nie mogłam wzroku!
Alicja jest niemożliwa.
Ciekawe co jeszcze wykombinuje?
Wszystko boskie!!
Ta gra niesamowita!!
Łał,nie złe tempo ubierania,mycia zębów itd.
On się o nią martwi!!
Oooooooo,jakie to słodkie.
Ale sobie docinają,ale od nienawiści do miłości jeden krok.
Kto przyszedł?
Kapcie?Jeszcze takie?
Na koniec rozdziału kompletnie zmasakrowany system.
Takie pytanie:Wracasz na The Tempest?
Ja nie mogę doczekać się rozdziału.
Chcę wiedzieć co dalej.
Wszystko genialne!!
Jesteś boska!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Dzięki. Cieszę się, że różowe kapciuszki tak was zainteresowały xD
UsuńCo do powrotu na The Tempest pewnie tam wrócę w wakacje xD
Mam już całą fabułę wymyśloną, tylko muszę znaleźć czas, by usiąść i napisać to.
Tak więc, jeszcze trochę czasu minie...
Pozdrawiam, Amnesia
Ta cała akcja z grą niesamowita! :)
OdpowiedzUsuńNo i coraz bardziej podoba mi sie Casper :D lubie takich... no takich jak on! :D
I czekam na wyjaśnienia, kto jest właścicielem tych kapciiiii! :D
Ja też lubię takich jak Casper. No i Caspra to lubię bardzo, ale ciiii. A co do wyjaśnień kapciuszkowego gościa - spokojnie. Wszystko się wyjaśni w dziesiątym rozdziale, który właśnie zaczęłam pisać xD
UsuńPozdrawiam, Amnesia
Postać Alicji przeraża mnie chyba równie mocno co Lexi, albo i jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńFragmenty z grą świetne i nieprzewidywalne.
Casper mnie wkurza, ale i jednocześnie intryguje. Lubię go, ale i nie. Czekam, na następne rozdziały, które w pełni dadzą mi zadecydować o tym, czy jest on przeze mnie lubiany.
Opisując te absurdalnie kapciuszki nagięłaś napięcie jakbyś opisywała mordercę.
Pozdrawiam.
Ja wiem, co kieruje działaniami Caspra i jak wygląda jego przyszłość, więc mogę Ci zdradzić, że powinnaś go polubić xD To całkiem słodki chłopak, jak się go bliżej pozna... Co do fragmentu z kapciuszkami nie byłam pewna, czy go dać cz nie. Właściwie na minutę przed publikacją rozdziału stwierdziłam, że fajnie byłoby, gdyby pojawiły się jakieś elementy absurdalnego humoru. Nie sądziłam, że aż tak się wszystkim spodoba ten pomysł xD I w sumie... Biedny jest ten ktoś od kapciuszków, bo po samym ubierze określić go jako mordercę? Biedaczek xD Huehue xD
UsuńPozdrawiam, Amnesia
Ta gra mnie zafascynowała. O co chodzi z tymi zadaniami ? Lexi będzie je musiała wykonać w realu czy jak ? No i co to za zadania ?
OdpowiedzUsuńTo Alicja może być mężczyzna ?!
no i ra postać w różowych kapciach z kroliczkami... Ranyy .. Namieszalas mi w głowie. :D ale wciąż uważam ze to opowiadanie jest świetne !
Dużo weny życzę ;)
Rs
Cieszę się, że wciąż uważasz moją historię za fajną, ale muszę Cię zmartwić, ponieważ jeszcze wiele razy namieszam Ci, oraz innym czytelnikom, w głowie xD Odpowiadając na Twoje pytania: Lexi, jak również pozostali uczestnicy Gry, muszą wykonywać zadania wyznaczone przez Alicję. I tak, te zadania odbywają się w realu xD Co do zadań, będą różne. Jakie - przekonacie się dokładniej w przyszłych rozdziałach. I tak. Alicja może być równie dobrze kobietą jak mężczyzną. Kim jest Alicja - okaże się w ostatnim rozdziale xD
UsuńPozdrawiam, Amnesia
W ciągu dwóch dni przeczytałam wszystko. Powiem szczerze,że nie czytałam tak wciągającego bloga a czytałam naprawdę wiele. Nie mogę się doczekać następnej notki. Jestem twoją stałą czytelniczką. Ta akcja mnie wciągnęła tak,że sama zaczynam sobie wyobrażać kontynuuację ale pewnie i tak zrobisz że wszystko będzie inaczej niż sobie wyobrażę.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa. Bardzo miło mi słyszeć, że spodobała Ci się Alicja xD I kurczę, jednocześnie szkoda, że nie ma nic więcej, bo teraz będziesz musiała czekać na pozostałe rozdziały.I nie martw się o kontynuację, wyobrażaj sobie, co chcesz, bo gwarantuję Ci, że będzie zupełnie inaczej, niż myślisz... xD
UsuńPozdrawiam
Amnesia
Hahahahahahaha xD umarłam popiskującego kapcie w kształcie króliczków xD Ten Buszmen rozwala mój system xD Lexi weszła do gry, wiec może w końcu coś się zacznie wyjaśniać ;-) Przebrnęłam przez dziewięć rozdziałów i teraz czekam na następne! Masz przerąbane, bo teraz jeszcze ja będę Ci szuszyć głowę :-D
OdpowiedzUsuńPS Ciekawe, kto był tym szczęśliwym odwiedzającym... Hmm no tak: JA ---> ach ta moja skromność 😎
Nope. Teraz to się dopiero zaczną właściwe pytania xD A, uwierz mi, że będzie ich spooooooro xD Chyba jesteś, jak na razie, jedyną osobą, która wpadła na to, że pewien nauczyciel uwielbia dziwne stroje i buty xD I jak coś mogę Ci pożyczyć suszarkę xD (tak, to był suchar)
UsuńPozdrawiam
Amnesia
P.S. Skoro byłaś tym szczęśliwym odwiedzającym, to co powiesz na to, byś dostała niespodziankę? xD Wiem, że chcesz xD
Ty się jeszcze pytasz? Oczywiście, że CHCĘ!!!
UsuńZakochałam sie kiedy next*0*?
OdpowiedzUsuń-Juliette
Cieszę się, że Ci się podoba. Nowy rozdział pojawi się 12 czerwca, a tydzień później miniaturka :D
UsuńPozdrawiam Amnesia
Buuu. -> Nie buu, że buczę, tylko buu, że cześć :D Ja tak się witam XD
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko. Dziewięć rozdziałów i prolog, mimo że mam zasadę, że więcej jak 3 dziennie nie tykam.
Początkowo byłam sceptyczna. Mimo że moja Havva jest z Nowego Jorku, klimat taki jak w American Horror Story czy Pretty Little Liars średnio do mnie przemawiają. Te wszystkie szkoły, przebieranie w groszku i marchewce w szkolnej stołówce... Nie moja bajka tak trochę. Ale coś mi mówiło: "Hagiś, czekaj, czytaj dalej, bądź twarda, nie <>". A że nie czytało się jakoś szczególnie ciężko, to wytrwałam. I jak zaczęła się gra... Wymiękłam. BOMBA! :D
Także biorę pełną odpowiedzialność za mój sceptycyzm i bardzo za niego przepraszam. Przez chwilę nawet poczułam się jak przy oglądaniu SAO (kiedy Lexi weszła do gry) i chciałam, żeby rozdział trwał i trwał, i trwał...
Casper będzie moim mężem, pozwolisz? xD A tak poważnie, to humorkiem przypomina mi Patcha z "Szeptem", co bardzo mnie raduje.
Czekam na kolejny i tu zostaję. Jak mnie w porę nie powstrzymasz, to się rozpanoszę na dobre i moje komentarze będą jeszcze dłuższe XD
Pozdrawiam serdecznie!
Hagiri z: http://rozmowy-miedzymiastowe.blogspot.com/
Hejka!
UsuńBardzo mi miło, że spodobała Ci się Alicja. Twój blog również zwrócił moją szczególną uwagę, więc niebawem powinnaś spodziewać się mojego komentarza u siebie xD
Masz rację co do rozdziału, jak Lexi weszła do gry. Pomysł z tym całym hełmem, kaskiem, jak zwał tak zwał, został z deczka zapożyczony od SAO, ale nie martw się. Nikt w grze nie zostanie uwięziony xD Osobiście uważam, że rzeczywistość jest bardziej przerażająca...
A spoko! Bierz sobie Caspra, jeśli chcesz... Mnie ostatnio ostro wkurzył, więc obecnie mamy separację -_- I to właśnie przez jego humorki i niezdecydowanie! Normalnie, mówię Ci, że z nim gorzej niż z babą podczas okresu... Ten to ma wieczny okres, pfff :/
I otrzymujesz ode mnie pełne prawo do rozpanoszenia się na blogu xD
Pozdrawiam, Amnesia
Uwielbiam cię za to opowiadanie! Po przeczytaniu sama nie wiem co napisać, bo coraz bardziej wszystko jest dla mnie zagmatwane. W każdym rozdziale coś mnie zaskakuje, ale tutaj, ta gra... To było genialne! A ten jakże optymistyczny nick dla Lexi - Czarny_Kapturek - dodaje tekstowi uroku.
OdpowiedzUsuńChoinka, a co, jeśli Aaron robi jakieś specjalne zadanie podczas tej śpiączki (wiem, że mało prawdopodobne, ale musiałam)? Ciekawie by było, jakby Lexi spotkała się z bratem we śnie, tak w ramach gry. ...Chociaż nie, ten pomysł po czasie wydaje mi się jeszcze bardziej chory. xd
Tak sobie czytam te komentarze i skoro Alicja to może być kobieta jak i facet, to co, jeśli ono jest... onym? Może jakiś dziwny stwór bez płci? Gorzej, jak się okaże, że to zwykły człowiek z urojeniami. Wyjdzie na jaw, że czasami (często) miewam głupie pomysły. :')
Coś mi podpowiada, że Casper też gra w grę Alicji, o czym świadczy jego zachowanie, gdy ten rozmawiał tam wcześniej w samochodzie z Lexi o Aaronie. I nie wiem czemu, ale nie mogę się doczekać, aż Casper dowie się, że Aaron to brat Lexi. Chciałabym zobaczyć wtedy jego minę. :')
Przyznaję się. Wkleiłam adres strony z 7. rozdziału do wyszukiwarki. Dobrze, że nic się nie stało XD
Z tym dodatkiem, to możesz zrobić tak: napisz wszystkie i najpierw dodaj ten który dostał najwięcej głosów i tak dalej... Wiesz o co chodzi. A ja i tak będę czekać najbardziej na tekst z punktu widzenia Alicji!
Pozdrawiam!
Hej!
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. I muszę ci szczerze powiedzieć, że jak to czytałam, na moich ustach pojawił się wredny, szatański diabelski uśmieszek, ponieważ ja wiem, co będzie się działo w następnych rozdziałach. I w niektórych kwestiach jesteś bardzo blisko prawdy, ale w jakich konkretnie - nie powiem xD
Spokojnie, zanim postanowiłam opublikować tutaj ten link, zrobiłam to samo xD I niezmiernie się cieszę, że nic się nie stało...
Co do dodatków, to pewnie tak zrobię. Jak na razie staram się ogarnąć rozdział 11 oraz miniaturkę o życiu Aarona xD A to trochę może potrwać...
Pozdrawiam
Amnesia
Droga Elzo!
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałam Cię poinformować, że prawdopodobnie, gdy tylko się zobaczymy, zginiesz. I będzie to bolało! Jak już kiedyś mówiłam, Alicja jest zaj.... świetna (:D). Za każdym razem, gdy dodajesz kolejny rozdział, czytam całe opowiadanie od początku, co oznacza, że znam je prawie na pamięć. A teraz moje uwagi co do fabuły :
Po pierwsze - jestem zła za to, że Lexi się farbnęła
Po drugie - Aaron jest takiii awww <3
Po trzecie - Casper jest mój! Kochamm go.
Po czwarte - mam bekę z Dagona hahaha
Po piąte - ,,bałwanem śpiewającym o lecie..." - czyżby Olaf? ^^ (za dużo ,,Krainy Lodu" słońce ;))
Po szóste - Nico kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Nickiem z Percy'ego, ale z tym jest zdecydowanie coś nie tak. Chyba go nie polubię :(
Po siódme - ten rozdział jest tak bardzo jak ,,Sword art online" :D
Po ósme - uwielbiam Cię
Po dziewiąte - nienawidzę Cię
Po dziesiąte - KOCHAM CIĘ
To by było chyba tyle na razie.
Z poważaniem
ThaliaElizabeth
P.S. - te kapciuszki tak bardzo mnie rozwaliły ;__;
P.S.2 - tak się nie kończy rozdziału...Nie w takim momencie! *foch*
Kocham Cię, Thalia <3
UsuńA jak Cię złapię, to Cię zaleję spoilerami odnośnie Alicji i będziesz musiała wysłuchiwać jaki to z Caspra albo Setha dupek... xD
I buuuu. Skoro teraz Cię wkurzyło zakończenie, to boję się, co będzie, jak opublikuję przedostatni rozdział... W szczególności, że wiesz, gdzie mieszkam O.o
Amnesia
P.S. Rabka czeka - a Alicja już nie może się doczekać na spoilerowanie xD
Jak możesz mi spoilerować ;__;. Dobra, właściwie to CHCĘ wiedzieć co będzie dalej xD a problem polega na tym, że lubię takich dupków jak Caspar :p już nie mogę się doczekać piątkowego rozdziału dziesiątego i oczywiście Rabki <3
UsuńBuziaczki ;**
Huehuehue... Prawdopodobnie będziesz pierwszą osobą, która przeczyta rozdział jedenasty, ponieważ będę musiała go opublikować, jak będziemy w Rabce, więc...
UsuńStrzeż się xD
<3
I to się nazywa rozdział na poziomie!
OdpowiedzUsuńLekko, schludnie, zauważyłam tylko jedną, małą literówkę...
Bosko po prostu! Dziewczyno zwana Amnesią, oddaj mi swój dar :D
Chociaż mam małe, wredne, kąśliwe "ale". W chuj, co tak krótko?! Tak, to było to "ale". Wnoszę, o pisanie dłuższych rozdziałów i kończenie wszystkich wątków, bo krew z ciekawości zalewa =3
Pozdrawiam i życzę ci dużo, naprawdę dużo weny, a
w wolnej od pisania rozdziału chwili zapraszam do mnie, abyś zapoznała
się z losami córki... Sama-Sie-Dowiesz-Kogo :DD
http://ta-operacja-okazala-sie-porazka.blogspot.com
Jeszcze raz, weny
Cara V
Wow!
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i przepraszam, że tak późno odpowiadam. Mam nadzieję, że nie gniewasz się o to xD Możesz mi zdradzić, gdzie była ta literówka? To od razu ją poprawię <3 Niestety, muszę Cię zmartwić - rozdziały pewnie będą dalej w takiej mniej więcej długości, a kończenie rozdziałów w najmniej oczekiwanym momencie to praktycznie mój znak rozpoznawczy xD
Jak znajdę odrobinę czasu, to postaram się wpaść i przeczytać twoje opowiadanie.
Pozdrawiam Amnesia
Oo to ciekawie. Jakaś gra... ale dostrzegam nie ścisłość chyba. No bo jak można być ukaranym, ściętym o głowę i dalej grać? Czy taka kara się tyczy tylko przy powiedzeniu o tym komuś czy coś? W każdym razie ciekawie. Hm i druga ciekawa rzecz. Te coś, co urealnia grę. Ciekawe... może jakiś wiatr się ulatnia z tego hełmu ;p. Cóż pogratulować jej ojcu. Dla graczy dość przydatna opcja. Muszę Ci przyznać, że bardzo ciekawie się czyta Twoje opowiadanie. Człowiek chciałby skończyć, bo musi iść spać, a Ty mu nie dajesz ;p. Hm... czyżby kolejny sojusz? Hm... a może te goście, co ją pobili to przez Aarona? Nie wiem, nic już nie wiem. W każdym razie doskonale znam tę niechęć do wstawania rano. Mnie czasem budzik nie wybudzi. Ja potrafię usnąć przy głośnym metalowym brzmieniu i to na dousznych słuchawkach. Ja nie wiem czy te kapcie króliczki, to tak, aby charakteryzować szkołę, czy jak? Ale chciałam takie kupić kumplowi na święta dla śmiechu. Może kupię, jak mi się uda znaleźć takie z numerem 43.
OdpowiedzUsuńPojawię się za jakiś czas, aby skomentować i w końcu być na bieżąco. Może nawet jutro. Pozdrawiam :)
Możliwe, że zrobiłam mały skrót myślowy, ale już Ci tłumaczę. Ukaranie polega na skrzywdzeniu w jakiś sposób nieposłusznego gracza, jednak ma on prawo do dalszej rozgrywki, żeby się zrekompensować. Ścięcie o głowę oznacza całkowite wydalenie z gry w sposób bardzo brutalny, po którym nie ma już powrotu do Nory (w sumie wtedy się jedynie modlisz, żeby wrócić do zdrowia i żeby Alicja już nigdy więcej nie pojawiła się w twoim życiu). Prototypy takich hełmów już zostały opracowane i są w sprzedaży (okulary i hełmy virtual reality np. Oculus), jednak tutaj są one na bardziej urozmaiconym i dopracowanym poziomie technologicznym. O ich stronie technicznej również pojawi się wzmianka w dalszych częściach opowiadania, tak więc Twoje wątpliwości zostaną, mam nadzieję, rozwiane xD.
UsuńPozdrawiam, Amnesia :D